Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2021-07-18 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 785 |
polne operetki, lato w pełni. łąka, bele siana.
zagony, zbożokosy. chcę napisać postać-poemat,
dziwoląga witruwiańskiego, który zamiast rąk
miałby krainy, pory roku (co siedziałoby takiemu
w głowie — lepiej nie dociekać!)
biedzę się strasznie, wychodzę za margines. społeczny
(krawat w kształcie butelki
niczym `dyzajnerski` projekt Moschino
albo jak u czerwononosej istotki ze szkolnego
plakatu antyalkoholowego, rys. Bartuś z II c).
rów na szyi. tak głęboko to sięga.
wytrawna skaryfikatorka, ta, która ciągle śledzi
wytrawia mi gorzkie malinki.
nie daję się depresarstwu. za ładnie wokoło.
ech, tworzyć, panować nad płynną materią!
niechby nawet przyszła w paczce, niezamówiona,
Anna Grodzka z Ikei, do samodzielnego montażu
(nie można przesadzić z klejem, bo się skurczy
wyjdzie wiecznie przestraszony Jaś Kapela;
gdy nałożymy za dużo beżowej farby
— jeszcze gorzej! — klecona postać zmieni się
w Winnickiego, albo Międlara)
albo jakaś celebrytka, również niegotowa,
w formie tabloidów śmierdzących farbą drukarską,
niewietrzonym kioskiem, gdzie aż kiśnie plastik
(papier mâché: plujesz na gazety tak długo,
aż rozmiękną, wtedy bierzesz się za formowanie).
ustawiam stoły na piłce, krzesła, drabiny, przebijam
sufit moim człowiekiem Babel. zgrzyt, kołysanie
i wali się, konstruktenludzik
umiera z przeciągłym jękiem
bo jestem Pat i Mat w jednej osobie, cokolwiek
zrobię — będzie spartaczone już na starcie, z zasady,
chłam taki że nic, tylko wziąć miotłę,
zgarnąć wióry, ścinki, zsunąć konstrukciwo
do czarnego worka na odpady półorganiczne.
i pozamiatane.