Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2021-08-10 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 887 |
delikatny cuchnący chrobotaniec
za ścianą zaśnięcia
pazury wydziergane z nieznanej przyczyny lęku
ranią podświadomość
zrywają ostatnią nitkę łączącą z zewnętrzem
pod sklepieniem umysłu
gniją kolorowe gwiazdki
spadają strzępki zwęglonego lśnienia
inny dźwięk
stukających trupiocegieł
ze spleśniałym nalotem nieuniknionych zdarzeń
tworzy ciemną jamę z rozkładem cieni
nie możesz uciekać
strach wycisnął całą tubkę
na katafalk z twardych grudek popiołu
leżysz rozkrzyżowany
przyklejony
dodatkowo przebity szpilką
jak martwy motyl z urwanym szybowaniem
przeszła miękko przez calutki wczorajszy obiad
*
to wychodzi z otworu
szelest i darcie materiału
szmaciana lalka
trzyma igłę z nawleczonym oślizgłym jelitem
bardzo cienkim
różowawym jak krem ciastka tortowego
pocerowany uśmiech ze skrzepłej krwi
ukazuje resztki dziąseł
czujesz nurkujące ostrze w galaretce źrenicy
jakby chciało zaszyć widzenie
wspomagając się ciemną plamką
gałkę wyjmuje łyżeczką wydzierganą z włóczki
utwardzonej krochmalem
ze sproszkowanych zadów starych ropuch
ściekają z niej warkoczyki spazmów bólu
po dyndającym nerwie wzrokowym
kolejny uśmiech skrzypi trelem
białych i czerwonych krwinek
z nutką ob
oraz flagą
uplecioną z wianuszka wiolinowych żył
słyszysz ciche
bulgoczące melodie
kiszki grają żałobnego marsza
w karawanie brzucha
a serce pulsuje hymnem państwowym
to szmacianek patriota
wymierza karę
za niewłaściwą ścieżkę snu
też kochasz ojczyznę
ale nie tak i nie teraz
barwne gałganki
stają się nagle sztywne
stężeniem pośmiertnym skalpela
słyszysz trzaski usztywniania
a w bezzębnej jamie wyrastają ostre zęby
czujesz słodki odór
stęchłych zbutwiałych szmat
są silne
rozwierają twoją szczękę
wślizgują się pod kopułę podniebienia
dławią oddech
reszta przygniata wokół
ciężarem klaustrofobii i duszności
większość szmaciozwłoka
wygryza tunel poprzez pępek
i znika w czeluściach torsu
mości się i wierci we wilgotnych flakach
wywraca żołądek na lewą stronę
nabija sobie guza o żebrowany sufit
dureń
chciał rozprostować gałganki
stając nieroztropnie słupka
dodatkowo charczy wierszem
o kuźwa mać durny świat
gdyż nieznana pestka z treści
utkwiła mu w przełyku
ostatkiem sił
grzebie w szmacianym gardle
jednocześnie rozszarpując
nikłe wnętrzności szansy przebudzenia
ratings: perfect / excellent
b y ł o.
Niedaleko na tym dzisiaj zajedziesz.
Co najwyżej prosto do domu obłąkanych
Przypomnijmy:
TO CZYTAJĄ NIE TYLKO /ostrzelani w literaturze/ STARCY