Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2021-12-10 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 664 |
- Proszę wyjść! Jestem naga! - wrzasnął ten trzeci, wąsaty i ubrany szaleniec. - Nie patrzcie na mnie. Ja się wstydzę. Jestem całkiem goła!
Pielęgniarze poszli. Vice-królem Indii owładnął taki strach, że nawet nie myślał o zwrocie swojego ulubionego słonia, maharadżów, wiernych nababów jak również innych zagadkowych abreków i kunaków.
*Tacy to ciebie zaduszą w dwa przysiady!* - cały lodowaciejąc, nareszcie zrozumiał swoje położenie.
I gorzko pożałował, że wywołał taki skandal na poprzedniej cichej sali. Jakżeż miło byłoby teraz siedzieć u kolan szlachetnego nauczyciela geografii i słuchać delikatnego jak szmer listków pleplania malutkiego idioty: *Ene-bene rabe, zjadł Tadeusz żabę!*.
Nic jednak strasznego się nie wydarzyło. Człowiek-pies zaszczekał jeszcze parę razy i, cicho warcząc, wdrapał się z powrotem na swoje łóżko. Kajus Juliusz zrzucił z siebie pled, rozpaczliwie ziewnął i przeciągnął się jak dziecko. Goła kobieta z wąsami zakurzył fajkę, i słodki aromat tytoniu marki *Amfora* stopniowo wniósł do buntowniczej duszy Bierłagi wyciszenie.
- Jestem vice-królem Indii, - ośmielony ciszą, przedstawił się trzem wariatom.
- Zamilcz, świnio jedna! - leniwie na to odparł Kajus Juliusz. I jak to Rzymianin, nie certoląc się, dodał: - Zabiję! Duszę wyrwę z bebechami!
Uwaga tego najodważniejszego z imperatorów i wodzów świata otrzeźwiła zbiegłego z *HERKULESA* księgowego. Wlazł pod kołdrę, ze smutkiem rozpamiętując swoje pełne trwóg życie, i nieoczekiwanie zapadł w drzemkę.
Rankiem przez sen usłyszał dziwaczne słowa:
- Ni z gruszki, ni z pietruszki wsadzili nam na łeb tego wariata, a tak nam było dobrze we trzech! I ujeżdżaj się teraz z takim! Nie daj Boże, przeklęty ten vice-król wszystkich nas jeszcze pozagryza!
Po głosie nasz buchalter rozpoznał Kajusa Juliusa Cezara. Po chwili, otworzywszy oczy, ujrzał, że z wielkim zainteresowaniem wpatruje się w niego człowiek-pies.
*No, to koniec! Zaraz mnie pogryzie!* - pomyślał biedny.
Tymczasem tamten nieoczekiwanie klasnął w dłonie i zapytał ludzkim głosem:
- Przepraszam, czy jest pan synem Fomy Bierłagi?
- Tak, jego synem, - po czym, opamiętawszy się, zaraz wrzasnął: - Oddajcie nieszczęsnemu vice-królowi jego wiernego słonia!
- Pan spojrzy na mnie, - poprosił człowiek-podwórzowy kundel. - Czyżby pan mnie nie pamiętał?
- Michaił Alieksandrowicz! - przejrzawszy na oczy, zawołał w końcu buchalter. - Co za spotkanie!
I vice-król serdecznie ucałował się ze swoim dawnym znajomkiem, przy czym z rozpędu jak dwie kule bilardowe obaj zderzyli się czołami. W oczach Michaiła Alieksandrowicza lśniły łzy.
- A więc nie jest pan szaleńcem? - spytał zdumiony Bierłaga. - To czemuście wariata strugali?
- A wy czemu to robicie? Dajcie mu słonia! Też żeś pan wymyślił! Muszę panu powiedzieć, przyjacielu Bierłaga, że vice-król jak na prawdziwego obłąkańca - to słabo, słabo, sła-biu-tko.
- A... to szwagier mi tak podpowiedział, i że niby tak będzie najlepiej. - zasmucił się księgowy.
- Niech pan weźmie dla przykładu mnie, - powiedział Michaił Alieksandrowicz. - To finezyjna gra: człowiek-pies. Schizofreniczne brednie w pomieszaniu z psychozą maniakalno-depresyjną - i przy tym, pan zauważy, ten mój mroczny stan duszy! Pan myślisz, że to takie łatwe? Studiowałem ten przypadek w materiałach źródłowych. Czytał pan książkę szwajcarskiego profesora Eigena Bleilera *Myślenie autystyczne*?
1931
ratings: perfect / excellent
Świetne tłumaczenie, mam jednak wątpliwości do fragmentu: "Goła kobieta z wąsami zakurzył fajkę...". Czy jednak nie zakurzyła; chyba z tak jest w oryginale.
"Goła baba z wąsami
z a k u r z y ł
fajkę (...)"
Czym jest twoja płeć? Jako dziewczynki łaziłyśmy z kolegami po drzewach, strzelały z łuku, ujeżdżały na pastwisku krowy, biegały postrzyżone jak chłopaki po górach i lasach,
i nikomu to - pół wieku temu z górą!! - nie przeszkadzało.
Dzisiaj chowamy w każdym domu księżniczkę, a jakie tego opłakane skutki, pokazują wszelkie możliwe statystyki!!
Dziewczynki trzeba wychowywać tak, żeby były
- jak wszyscy ludzie -
silne, odważne, asertywne oraz żeby znały swoją wartość