Go to commentsOstatni list
Text 2 of 2 from volume: 2021
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2021-12-24
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views680

Nie poddawaj się

Karmiłem się takimi frazami

Będzie dobrze

Żyłem złudzeniami

Okłamywałem się by wstać, by zasnąć

By przetrwać kolejny dzień

By mnie nie dopadł mój władny cień

By ta pętla na szyi się nie zaciskała

By uśmiechu  chwila  na twarzy trwała

Jest dobrze, musi tak być

Choć każdy kolejny dzień to kicz

To tylko porażka to seria strat

To czas chaosu czy musi być tak?


Że walczę bez celu bez oręża

Że chwytam się złudzeń wzrok w nadziei wytężam

Nastawiam na sukces na szczęście na życie

A tu nie ma miejsca na ze sobą w zgodzie bycie


Pochłania mnie praca innych zmartwienia

Ja sam ze sobą w pustce się poniewieram

Ja w milczeniu cierpię zagryzam wargi

Nie poza nikt mojej wewnętrzne walki

Ile mnie kosztują zwyczajne czynności

Jak bardzo potrzebuje ludzkiej życzliwości

Jak łaknę ciepła, kontaktu, rozmowy

Jak mnie wyniszczają moje wewnętrzne spory


Gdy widzę ostrze nóż gilotynę

Seria myśli jak to zakończyć i cierpienie minie

Ręka już sięga nogi się uginają

Będzie dobrze myśli przypominają


Jak długo to będzie trwało

Życie dla innych

Gdy opcje się skończą kto temu będzie winny


Jak wyprostować tak długo zginane pręty

Które przygwoździły dzień nadzieją spięty

To niekończące się lawirowanie

Które z góry zakłada przegranie

Wiem że się nie uda, wiem że się potknę

Lecz nadal stopy stawiam roztropnie


Znów zjem porcję pozytywnego myślenia

A życie przez palce mi umiera

Ucieka powietrze coraz mniej go w płucach

Oczy wywrócone skłaniają się do lustra

Pusty wzrok

Pistolet nabity

Powyrywane karki

List łzami pokryty

Kolejne słowa miotają się po głowie

Będzie dobrze

Ja chyba odejść jednak wole


Gdy ostatni już skrawek szczęścia

Na horyzoncie zasnął

Gdy ostatnia bańka się rozpłynęła

Moje ciało już leży wiatr je poniewiera

Odpływam w nicość

Nic się nie zmienia

Jestem sam z sobą

Cisza, brak nieba


Myśli się zlewają

Ciała brak

Nie mam już czego oddać

Wszystkiego mi brak

Niczego nie potrzebuje

Nic nie dostanę

Wszystko się rozmyło wszystko przegrane

Nic się nie zmienia

Brak wszystkiego

Nie ma nieba

Nic mi nie trzeba


  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Niemęskiego biadolenia ciąg dalszy. Armia rozmemłanych biadolących wciąż rośnie, choć każdy z nich zdrowe ręce-nogi ma.

Wszystkiego mi brak
Już leżę na wznak
I źle mi tak
Chciałbym jak rak
Żyć tylko wspak

Żeby docenić cud własnego życia, trzeba je zawiesić na włosku
avatar
W twym Bombaju
Na twoim haju
Nie będzie raju
avatar
Dziękuję bardzo za słowa krytyki. Jak to mówi Pani mój „bełkot”, czytaj użalanie się nad sobą w tekstach powinienem spożytkować lepiej ciężką pracą.
Dla wiadomości pracuję ciężko i długo, mam zdrowe ręce i nogi i robię z nich dobry pożytek. Próbuje ułożyć sobie życie i nie myśleć o swoich słabościach. Nie jestem nastolatkiem tylko dorosłym człowiekiem i trochę już przeżyłem. To że pisze o tym w ten sposób i może trochę infantylnie pozwala mi przetrwać chwile słabości, czemu dziele się tym ze światem, bo może ktoś to przeczyta i może mu pomorze, chociażby w ten sposób że zacznie wyrażać swoje myśli w ten sposób zamiast zostawiać znaki na swoim ciele.

Łatwo osądzać innych, że są zepsuci bo inni na pewno mają gorzej i nie narzekają. Ja uważam, że każdy dostaje tyle od losu ile jest w stanie udźwignąć i ja dźwigam co rano podnoszę się i walczę. Każdy walczy na swój sposób. Proszę pozwolić mi walczyć po swojemu.
avatar
Jeżeli tekst jest publiczną prywatną spowiedzią Autora,

(vide Jego komentarz p o d publikacją)

to powinno to w nim /w tekście/ wyraźnie wybrzmieć.

Niestety, nie ma tutaj ANI JEDNEGO SŁOWA na ten temat.

Czytelnicy nie są prokuratorami; nie dociekają, o którym Kowalskim konkretnie tu mowa i kto się ukrywa pod lirycznym marudzącym "ja".

W dobie pandemii, uchodźców ze Wschodu, z Azji i z Afryki,

(patrz data wpisu)

kolosalnych piętrzących się problemów zdrowotnych i społecznych,

- plus to teraźniejsze pandemonium wojny z Ukrainą! -

Odbiorcy oczekują nie babskiego jojczenia, załamywania rąk i nie lamentów, a duchowego wsparcia

/i poezji, która podniesie nas wszystkich z kolan/
© 2010-2016 by Creative Media