Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2022-01-29 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 675 |
`Panegiryki na grobowcach ryte
Z mosiężnych tablic blada ręka zetrze,
Rozproszy imię – garść bezbarwnych liter,
Jak kurz na wietrze.`
Xenia Żytomirska – Czas
w Słonecznym patrolu nie podobała mi się gra, ani
tym bardziej wygląd Pameli Anderson. zbyt
wyzywające i drewniane osobiszcze,
istna kukła z sex shopu.
tak: kukła, nie lalka.
co innego młoda Erika Eleniak,
z tą można by niejedno.
o tamtej - nigdy nie fantazjowałem. i dobrze.
teraz, gdy okazało się, że Pam to tak naprawdę
dobrze zakamuflowany, ukrywający się przed
wierzycielami Michel Foucault
czułbym się paskudnie ze świadomością, że
kiedykolwiek zaspokajałem się mentalnie
myśląc o niej-nim, o de facto
łysym facecie, w dodatku będącym
z rocznika mojego dziadka.
albo ta cała pandemia SARS-CoV-2. mało kto
zdaje sobie sprawę, że to tak naprawdę
Starochiński Fundusz Inwestycyjny, który
okazał się być piramidą finansową. ta - zawaliła
się na ludzi i mnożą się ciągle, powielają jej
gruzy. plaga niewidocznych gołym okiem
kamyków, które sieją spustoszenie w drogach
oddechowych — pochłania coraz więcej ofiar
(ostatnio za malchloje stracono kolejnego
z założycieli zarazy).
tak wiele jest utajone, obwarowane klauzulami,
poufności, pozornie nie do pojęcia.
żyją pomiędzy ludźmi istoty-skarbce,
nasi bliźniacy widzialni jedynie
po odgadnięciu do nich hasła, wpisaniu szyfru
na powietrznej klawiaturze.
karby są płynne, okowy — z pajęczyny i rosy.
wystarczy się schylić, ciut niżej, niż zwykle,
poza zasięg wzroku, pod rzeczywistość,
a dostrzeże się wiele. na przykład że miłość
jest tak naprawdę szczególnym gatunkiem
rośliny, najbliżej spokrewnionym
z lepnicą bezłodygową.
jeśli popatrzy się tuż przy ziemi
będzie można dostrzec (nie mylić z: odczytać!)
hieroglify wyryte na ściankach szkatułki
do której wlano czas