Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2022-02-02 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 625 |
- Kochany Dobrynia, - zarządził Ostap, - stańcie, proszę, z prawej strony! Monsieur Popowicz, zajmijcie wasze miejsce z lewej! Przyłóżcie mocarne swe dłonie do czoła i uważnie wpatrujcie się w dal.
- Żarty se z nas pan stroisz? - z rozdrażnieniem zawołał naruszyciel konwencji Aliosza Popowicz. - Jestem głodny. Szybko jedźmy dalej!
- Powinno być ci, Alioszeńka, wstyd. - rzekł Ilja Muromiec Bender. - Stań pan jak przystało na dzielnego starodawnego witezia*). I niech pan w końcu myśli. Widzisz pan, jak się zachowuje Dobrynia? Nic tylko go zaraz, bodaj nawet na kolanie opisywać w kolejnej pięknej bylinie. A więc, mocarze, którą z tych dróg mamy pojechać? Na której z nich leżą pieniądze, niezbędne w naszych bieżących wydatkach? Wiem, że Koźlewicz najchętniej ruszyłby asfaltem, bo kierowcy kochają dobre nawierzchnie. Jednak Adam - to porządny człowiek, który marnie zna się na życiu. Nam-witeziom asfalt do niczego nie jest potrzebny, bo prowadzi z pewnością jedynie do zbożowych spichrzów, gdzie się zagubimy w szumie setek maszyn rolniczych - i tyle. Jeszcze tam nas staranują jak nie żniwiarką, to innym jakimś kombajnem. Zginąć pod snopowiązałką - co za nuda! Nie, moi bohaterowie, nie pojedziemy asfaltem. A więc może brukowana szosa? Koźlewicz, naturalnie, nie odmówiłby. Uwierzcie jednak mi, Ilji Muromcowi - szosa też nie dla nas. Niech nas skrytykują za tradycjonalizm, jednak tą drogą również nie pojedziemy. Intuicja podpowiada mi bardzo nietaktowne na niej spotkania z kołchoźnikami i innym podobnym wzorcowym obywatelskim tałatajstwem. No, i co im do nas? Po takich zadupiach dzisiaj rozjeżdżają całe tabuny literatów, muzyków, zbierających materiały dla swoich wiejskich produkcyjniaków i kantat ogrodowych. Czyli że pozostaje nam ta oto przed nami osada, obywatele bohaterzy! I oto ta nasza marszruta: stary bajkowy polny trakt, którym wyruszy nasza *Antylopa*. To tu króluje nasz rosyjski duch! Tutaj pachnie wielką Rusią! Tutaj polatuje fantastyczny ginący w płomieniach Żar-Ptak**) i dla takich jak my ludzi naszej profesjii gubi swoje złote piórka. Tutaj siedzi wciąż jeszcze na swoich kufrach bogaty kułak Kassiej, który myślał, że jest nieśmiertelny i dopiero teraz z przerażeniem przekonał się, że i na niego przyszła kryska na Matyska. Nam wszak, mocarni rycerze, i od niego to i owo jeszcze skapnie, zwłaszcza, jak mu się przedstawimy jako pielgrzymujący mnisi. Z punktu widzenia technologii budowy dróg te bajkowe wertepy są okropne, lecz dla nas innej drogi nie ma. Adam! Jedziemy!
Koźlewicz ze smutkiem skręcił *Antylopą* w kierunku wioski, gdzie natychmiast zaczęła grzęznąć, kiwać się na wszystkie strony i wysoko podrzucać swoich pasażerów. Antylopowcy chwytali się jeden drugiego, cicho wyklinając i stukając kolanami o twarde kanistry.
- Ja chcę jeść! - jęczał Panikowskij. - Chcę zjeść gęś! I po cholerę wyjechaliśmy z Czarnomorska?!
Maszyna rzęziła, wydostając się z głębokich kolein, i z powrotem w nie wpadała po same osie.
- Odwagi! Niech się pan trzyma, Adamie! - krzyczał Bender. - Ze wszystkich sił niech pan walczy! Niech no tylko *Antylopa* dowiezie nas do Wschodniej Magistrali, a w nagrodę dostaniesz pan złote opony z mieczami i kokardą!
Koźlewicz nie słuchał tego. Od tych wariackich skoków kierownica wypadała mu z rąk, a stary Panikowskij wciąż jojczył.
- Bender, - raptem zachrypiał, - wiesz pan, jak ja pana szanuję, jednak pan nic nie rozumiesz! Pan nie wiesz, co to gęś! O! jakże ja lubię tego ptaka! To jego cudowne tłuste mięsko, słowo honoru! Gęś! Bender! Skrzydełka! Szyjka pyszniutka! Nóżka! Wiesz pan, jak ja na nią poluję? Zabijam ją jak toreador - jednym ciosem! To cała opera, jak ja wybieram się łowić gęś! Cała ``Carmen``! ***)
1931
..............................................................................................
*) witeź - waleczny wojownik, rycerz;
**) Żar-Ptak - mityczny ognisty, podobny do pawia ptak z podań i bajek wielkiej Rusi;
***) ``Carmen`` - słynna opera francuskiego kompozytora, Georges`a Bizeta (1838 - 1875)
ratings: perfect / excellent
Nie ma rozwiązań idealnych