Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2022-03-17 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 726 |
W końcu którejś nocy po przedstawieniu, na którym ten pierwszy na świecie treser został wygwizdany za to, że zbyt mocno uderzył biczem psa, Menotti, niczego nie owijając w bawełnę, wprost powiedział Norze, żeby się natychmiast z hotelu wyniosła choćby do samego diabła. Dziewczyna posłuchała się, lecz, wychodząc z jego pokoju, odwróciła się, patrząc na niego błagalnym wzrokiem. A wtedy ten prędko podbiegł do drzwi, wściekłym kopniakiem je otworzył i wrzasnął:
- Allez!
Niestety, po dwóch dniach jak zbity i wyrzucony pies znowu do niego wróciła. Pociemniało jej w oczach, kiedy lokaj z chamskim uśmieszkiem powiedział: *Nie można mu dzisiaj przeszkadzać. Jest teraz w gabinecie na górze zajęty z panienką-s*.
Nora weszła na najwyższe piętro i bezbłędnie trafiła pod te same drzwi, gdzie rok temu była z Menotti`m. Tak, rzeczywiście był tam; rozpoznała jego namiętny głos umęczonej znakomitości, z rzadka przerywany szczęśliwym śmiechem rudowłosej Angielki. Natychmiast nacisnęła klamkę.
Malinowe złocone tapety, jasne światło dwóch kandelabrów, blask kryształów, góra owoców i butelki w srebrnych wazach, Menotti, leżący bez surdutu na kanapie i panna Wilson z rozpiętym gorsetem, zapach perfum, wina, cygara, pudru - wszystko to z początku ją oszołomiło; potem rzuciła się na swoją rywalkę i kilka razy uderzyła ją pięścią w twarz. A ta zapiszczała, i zaczęła się istna bitwa...
Kiedy Menotti`emu w końcu udało się rozdzielić kobiety, Nora rzuciła się mu do kolan i, obsypując jego buty pocałunkami, błagała, by do niej wrócił. Clown z trudem oderwał ją od siebie i, mocno ścisnąwszy silnym uchwytem jej gardło, wycedził przez zaciśnięte zęby:
- Jeżeli natychmiast stąd nie odejdziesz, szmato, każę lokajom ciebie wyrzucić!
Dziewczyna wstała z kolan, z trudem łapiąc powietrze, i wyszeptała:
- A-a! To w takim razie... W takim razie...
Jej wzrok napotkał otwarte ono. Szybko i lekko, jak przystało na gimnastyczkę, znalazła się na parapecie i pochyliła do przodu, trzymając się obiema rękoma futryny.
Głęboko na dole przed hotelem na kocich łbach jezdni grzmiały dorożki, które z wysokości okna wydawały się malutkie jak jakieś dziwaczne owady, chodniki lśniły po deszczu, i w kałużach kołysały się odbicia ulicznych latarni.
Palce Nory zrobiły się zimne, i serce przestało bić z chwilowej trwogi... A wtedy, zamknąwszy oczy i głęboko odetchnąwszy, uniosła ręce nad głową i, przezwyciężając jak zwykle swoją słabość, krzyknęła jak na arenie:
- Allez!
1897
ratings: perfect / excellent
identyfikowanej z byciem przedmiotem, posłusznym sprawnym narzędziem, robotem.
Kobiety - powtórzmy to kolejny raz - to przeszło 50 % ludności Ziemi. Wraz z ich dziećmi to w każdym kraju przytłaczająca w i ę k s z o ś ć.
Niestety, zarówno te dzieci, jak ich matki - jak jakieś ryby - głosu nie mają.
Nie mają myśli, nie mają uczuć, nie mają pragnień, nie mają potrzeb - ot, ludzka mierzwa, do której strzela się w każdej wojnie, którą się tłamsi i nieustannie od rana do nocy ćwiczy.
ALLEZ!
ratings: perfect / excellent