Przejdź do komentarzyAlieksandr Kuprin - ALLEZ! / fin
Tekst 112 z 146 ze zbioru: Tłumaczenia na wasze
Autor
Gatunekobyczajowe
Formaproza
Data dodania2022-03-17
Poprawność językowa
Poziom literacki
Wyświetleń714

W końcu którejś nocy po przedstawieniu, na którym ten pierwszy na świecie treser został wygwizdany za to, że zbyt mocno uderzył biczem psa, Menotti, niczego nie owijając w bawełnę, wprost powiedział Norze, żeby się natychmiast z hotelu wyniosła choćby do samego diabła. Dziewczyna posłuchała się, lecz, wychodząc z jego pokoju, odwróciła się, patrząc na niego błagalnym wzrokiem. A wtedy ten prędko podbiegł do drzwi, wściekłym kopniakiem je otworzył i wrzasnął:


- Allez!


Niestety, po dwóch dniach jak zbity i wyrzucony pies znowu do niego wróciła. Pociemniało jej w oczach, kiedy lokaj z chamskim uśmieszkiem powiedział: *Nie można mu dzisiaj przeszkadzać. Jest teraz w gabinecie na górze zajęty z panienką-s*.


Nora weszła na najwyższe piętro i bezbłędnie trafiła pod te same drzwi, gdzie rok temu była z Menotti`m. Tak, rzeczywiście był tam; rozpoznała jego namiętny głos umęczonej znakomitości, z rzadka przerywany szczęśliwym śmiechem rudowłosej Angielki. Natychmiast nacisnęła klamkę.


Malinowe złocone tapety, jasne światło dwóch kandelabrów, blask kryształów, góra owoców i butelki w srebrnych wazach, Menotti, leżący bez surdutu na kanapie i panna Wilson z rozpiętym gorsetem, zapach perfum, wina, cygara, pudru - wszystko to z początku ją oszołomiło; potem rzuciła się na swoją rywalkę i kilka razy uderzyła ją pięścią w twarz. A ta zapiszczała, i zaczęła się istna bitwa...


Kiedy Menotti`emu w końcu udało się rozdzielić kobiety, Nora rzuciła się mu do kolan i, obsypując jego buty pocałunkami, błagała, by do niej wrócił. Clown z trudem oderwał ją od siebie i, mocno ścisnąwszy silnym uchwytem jej gardło, wycedził przez zaciśnięte zęby:


- Jeżeli natychmiast stąd nie odejdziesz, szmato, każę lokajom ciebie wyrzucić!


Dziewczyna wstała z kolan, z trudem łapiąc powietrze, i wyszeptała:


- A-a! To w takim razie... W takim razie...


Jej wzrok napotkał otwarte ono. Szybko i lekko, jak przystało na gimnastyczkę, znalazła się na parapecie i pochyliła do przodu, trzymając się obiema rękoma futryny.


Głęboko na dole przed hotelem na kocich łbach jezdni grzmiały dorożki, które z wysokości okna wydawały się malutkie jak jakieś dziwaczne owady, chodniki lśniły po deszczu, i w kałużach kołysały się odbicia ulicznych latarni.


Palce Nory zrobiły się zimne, i serce przestało bić z chwilowej trwogi... A wtedy, zamknąwszy oczy i głęboko odetchnąwszy, uniosła ręce nad głową i, przezwyciężając jak zwykle swoją słabość, krzyknęła jak na arenie:


- Allez!



1897

  Spis treści zbioru
Komentarze (3)
oceny: poprawność językowa / poziom literacki
avatar
Do czego to prowadzi ślepa miłość!
avatar
Cyrk w tej prozie - to metafora naszych nieludzkich stosunków w damsko-męskim realu, gdzie już kilkuletnie dziewczynki przy pomocy bata uczy się uległości

identyfikowanej z byciem przedmiotem, posłusznym sprawnym narzędziem, robotem.

Kobiety - powtórzmy to kolejny raz - to przeszło 50 % ludności Ziemi. Wraz z ich dziećmi to w każdym kraju przytłaczająca w i ę k s z o ś ć.

Niestety, zarówno te dzieci, jak ich matki - jak jakieś ryby - głosu nie mają.

Nie mają myśli, nie mają uczuć, nie mają pragnień, nie mają potrzeb - ot, ludzka mierzwa, do której strzela się w każdej wojnie, którą się tłamsi i nieustannie od rana do nocy ćwiczy.

ALLEZ!
avatar
Sztuka cyrkowa oscyluje między tym, co niemożliwe - i niemożliwe. Dzieci i zwierzęta, wprzęgnięte do nieludzkich, wręcz cyrkowych ćwiczeń, codziennych wielogodzinnych wyczerpujących repetycji - to wyraz tego okrucieństwa, które pod płaszczykiem tak zwanej "kultury wysokiej" łamie tym dzieciom i zwierzętom duchowy kręgosłup, bo są to żywe czujące istoty - nie na sznurkach martwe marionetki!
© 2010-2016 by Creative Media
×