Go to commentsCafe UFO 62
Text 162 of 255 from volume: Arcydzieło
Author
Genrefantasy / SF
Formprose
Date added2022-04-02
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views660

Zbliżałem się do granicy z Polską. Koguta postawiłem byle jak, i byle gdzie. To znaczy w polskiej Ambasadzie. Wszedłem na chwilę, ale zamiast skręcić do Ambasadora, wszedłem do kibla i postawiłem tam koguta. Taki sobie mi wyszedł. Nie przykładałem się. Prawie o nim nie myślałem. Co innego jest, jak się myśli o kogucie, wtedy wyjdzie prawie za każdym razem. A sztuką prawdziwą jest wytrząchnąć z siebie takiego koguta, co by mu te co ma na głowie, takie klapy - nieco opadły.

Kogut mój nie był oryginalny. Trzeba było się spieszyć, bo do kibla podążał sekretarz Ambasadora, a może nawet sam Ambasador.

Lichy był kogut, co tu dużo kryć. Gdyby go odkryły tak ważne persona, to może wy nawet wnieśli o odebranie mi obywatelstwa.

Tak że wsiadłem do auta i jechałem dalej. Trzeba było pomyśleć o tablicach rejestracyjnych. Bo w Niemczech to jakoś ujdzie. Ale jak już przekroczysz granicę z Polską, to wypada mieć, choćby byle jakie.

Stało se auto w ogrodzie. Nikt tam nie pilnował. Drzewka owocowe. Czemu przechowuje się auto w ogrodzie? Tego ja nie wiem. Starte już było. Na gumiakach podziórawione. Ale miało te tablice, co było potrzebne. No więc je dokręciłem do onego auta, co jest moje. A tamto pozostawiłem w ogrodzie bez tablic.

Od razu się poczułem lepiej. Z tablicami... Bo to rozumiesz, tablice są czymś takim, co w historii świata odegrało niebagatelną rolę. Na tablicach jest napisane. I o to chodzi w tablicach, żeby było napisane. A co, i czy jeszcze aktualne? To, jak pędzisz przez tę autostradę, nikogo nie interesuje. Bo każdy pędzi w swoją stronę i tylko swojego patrzy.

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media