Go to commentsIkar na emigracji.
Text 19 of 41 from volume: 2022
Author
Genrebiography & memoirs
Formprose
Date added2022-04-03
Linguistic correctness
Text quality
Views737

2 kwietnia 2022


Nic się nie zmieniło, nadal trzaska piorunami nad Ukrainą. We Francji sypie śniegiem, na noc zapowiadają przymrozki. Fragment  ze stuletniego  eseju anonimowego autora:

„Jakie będzie lato, czy  w ogóle nadejdzie? Nie wypali kwiatów słońce? Lub inny czort  nie spali skrzydeł ptakom? Czy nam Ikarom, jeszcze doświadczać się chce. Marzenia jak wosk spłyną nam po licach, wszyscy brudzimy poduszki podobnymi koszmarami…’’

Słowa te jakże aktualne, odbite w lustrze czasu – świecą do dziś. Na drodze ewolucji Homo Sapiens nadal zdolni jesteśmy do myślenia refleksyjnego. Tworzymy, zdobywamy, bierzemy i tracimy, rodzimy dzieci, zadajemy  podobne odwieczne pytania, na które nie ma odpowiedzi, po czym umieramy niekoniecznie na swojej ziemi.  Co ma wisieć , nie utonie, co się rozkręciło to i diabeł  nie powstrzyma. Z jakimi pytaniami zasypia  dziś współczesny człowiek. Koszmar i widmo wojny  w czyściutkiej pościeli  mrozi krew w żyłach moim rodakom na obczyźnie, może we Włoszech, Hiszpanii, Francji i innych krajach jest podobnie. Nie wiem, od dziś nie chce wiedzieć nic więcej, będę hibernować jak niedźwiedź w Tundrze, ulokuje się w swojej kryjówce, wspinać się będę do legowiska na brzuchu, łokciach, wyciągając tylne nogi - wejdę tam, czołgając się. Tu będę pisać, malować i czytać, konstruować swoje skrzydła i odlecę z moją muzą opatrzności. W moim schronie mentalnym zostały jeszcze szczeliny na pytania, które zadam, lub zbadam po wyjściu z nory, zresztą co mi tam, teraz cześć z nich przedłożę:

Czy pytania można włożyć do koszyka Wielkanocnego i na jajku napisać, kiedy skończy się ta wojna? - pyta  mama Basia z Podlasia. Albo z bialutkiej soli opuszkami palców sypnąć szczyptami   na szynkę  układając  pytanie; Czemu zginęło moje dziecko? - pyta ojciec z Kijowa. Może chrzanić to wszystko, przed świątecznym śniadaniem. Usiądźmy, jak zwykle przy dorodnym stole, suto zastawionym jak za czasów Króla Słońce, pijmy i cieszmy się bracia, niech wino po brodach ścieka  strużkami, potokiem niech obmywa twarde skały.

Znowu pytam; dlaczego w kościołach nie można święcić naszych pytań, ja wzięłam ich bardzo wiele, gdy wyjeżdżałam z ojczyzny i upchnęłam je do wielkiej walizki. Minęło już tyle Świąt Wielkanocnych,  wielkich   cichych dni, tu, gdzie mieszkam, nie chodzi się ze święconką do kościoła, z każdej strony otaczają mnie meczety, tu mam bliżej do Allaha. Święto  Wielkanocne pozostaje w tradycji, sercach potomnych, a u niektórych jest jak flacon de naige (tł. patek śniegu), lub jak dym z papierosa.

Polskie rodziny jak co roku wejdą do domu bożego i będą czekać jak ksiądz z Marchwacza Średniego poświęci święconkę. Święta woda ma swoją moc, potrafi tak wiele, jak ciepły deszczyk, który jeszcze wczoraj spływał po pięknej magnolii. Woda święcona miała kiedyś zapewne inny skład chemiczny, ale jej  moc zawsze była wszechstronna i jakże skuteczna — przepędzała diabła podczas jednej zdrowaśki, teraz proces egzorcyzmów jest bardziej skomplikowany.

Idą Święta,  dzisiaj wieczorem, rozprawiłam się z moimi zapytaniami;  Kto? Po co ? Dlaczego? Ile? W  ten dzień wiosenny,  choć zimowy  zakopałam przy sośnie, z dala od winorośli prawie wszystkie dręczące mnie pytania.

Zrobiłam, tak jak radziła mi kilka lat temu przyjaciółka Zainab, wyznawczyni Koranu. Otóż zdradziła mi pewien sekret rodzinny, który potrafi szybko oczyścić  duszę. Nie było to wcale skomplikowane, ale  ponoć bardzo skuteczne.  Opis liftingu duszy;

Potrzebna jest biała gładziutka kartka, na której powinno się wypisać  wszystkie nasze grzechy, opisać trudności, z jakimi mierzymy się co dzień, jak również  można zadać nurtujące nas pytania. Następnie wieczorem należy udać się w ustronne miejsce, gdzie rośnie sosna. Teraz trzeba ją obejść dwa razy, nagle zatrzymać się i dokładnie w tym miejscu wykopać dół, w którym powinno zakopać się zapisane wcześniej  żale.

Część druga liftingu duszy:

Kąpiel z różnymi dodatkami, wannę należy wypełnić  do połowy ciepłą wodą. Dodać jedną szklankę suszonych kwiatów, najlepiej jaśminu, dorzucić trzy garści gruboziarnistej soli, dodać jedną głowę  z surowej ryby, dosypać jeszcze kilka garści białego ryżu długo ziarnistego, kilka gałęzi sosny zostawić obok wanny. Teraz pozostaje tylko wykąpać się w leczniczej miksturze, ważne jest, by o niczym absolutnie nie myśleć. Gdy woda zacznie, wychładzać się, należy wyjść z wanny i jeszcze na wilgotne rozgrzane  ciało, gałęziami z sosny, uderzać się w okolice między – łopatkową, na tyle mocno,  by poczuć ból, ale ruchy nie mogą być gwałtowne. Z tego obrzędu należy wyciągnąć tylko jeden wniosek i trzeba sobie zapamiętać: to ty decydujesz, ile jesteś w stanie przyjąć batów od życia. Na koniec, dodała moja koleżanka z Maroka „nie bierz na swoje barki zbyt wielu ciężarów swych bliźnich, a będzie ci lżej”.

Każdy ma swą Noc Przeznaczenia albo Wielką Noc Lajlat - al. Kadr, która  przynosi błogosławieństwo, mówiła mi Zainab podczas ramadanu, kiedy to zaprosiła nas na wspólną kolację. Wyjaśniła mi, że to jedno z największych dni w jej kulturze, jest obchodzone najczęściej w 27 noc ramadanu. Według tradycji  „Noc  Przeznaczania — lepsza niż tysiąc miesięcy! Aniołowie  i Duch — Anioł Gabriel zstępują tej nocy, za pozwoleniem swego Pana, dla wypełnienia wszelkich rozkazów. Ona to pokój-aż do pojawienia się zorzy porannej (wg. J. Bielawskiego)”.

Wtedy powiedziałam jej, że  nie jestem praktykującą katoliczką, jak również nigdy nie będę wyznawcą innej religii. Ona uśmiechnęła się i powiedziała, nasz Bóg takich, jak ty ceni najbardziej.

Był to ostatni dzień, kiedy widziałam moich  przyjaciół Zainab i Omara, w 25 dzień ramadanu. Mężczyzna, z którym była, Omar właśnie tego dnia oznajmił jej, że  musi, wynieść się z jego domu — wyrzucił ją  na zbity pysk. Był na tyle uprzejmy, że dał jej aż dwa dni na spakowanie jednej, małej torby podróżnej. Późnym wieczorem zasiadłyśmy do wspólnej kolacji, po raz ostatni w takim gronie. Wszystko było niedogotowane, niedosmażone — nie zjadłam nic. W Noc Przeznaczenia Zainab wyjechała do Marsylii  bez grosza, przy nadziei.






  Contents of volume
Comments (6)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Bardzo przyjemny obraz.
avatar
Emigracja NIE JEST fanaberią milionów /zdesperowanych/ ludzi.

To wyraz bezpardonowej na śmierć i życie walki o przetrwanie.

To dlatego Eskimosi żyją na ryfujących lodach w odwiecznym swoim igloo, a ostatni żyjący procent Indian - na peryferiach dzikich Kordyrlierów w rezerwatach USA.

Ofiarami tych zawsze przymusowych migracji są zawsze ci najsłabsi:

d z i e c i oraz k o b i e t y.

Nie występy cyrku, nie kolejne twarze roku, a ten grawitujący w przestworzu portret zakwefionej wygnanki powinien być rozplakatowany na bilbordach świata
avatar
Jakie pytania każdego dnia siwieją nam-współczesnym głowy??

Od tysiącleci zawsze TE SAME.

W OBRONIE DZIECI, ŚWIATA ORAZ SIEBIE KOBIETY MUSZĄ UNIEŚĆ HARDE SWOJE GŁOWY
avatar
Nie gotowe wyuczone, wykute na blachę odpowiedzi, a zadawanie prostych pytań prowadzi nas do oświecenia /iluminacji/ - ku nirwanie
avatar
Dziękuję za wizytę.
avatar
Autorski obraz: pastele suche
U. 94 Nr 43 poz. 170
© 2010-2016 by Creative Media