Go to commentsPowrót do miasta cudów 20
Text 209 of 255 from volume: Arcydzieło
Author
Genrefantasy / SF
Formprose
Date added2022-05-22
Linguistic correctness
Text quality
Views682

- Kochany. Kochany mój - Szeptała. - Muchy...

Pomyślałem że ta baba musi mieć kompletnego zajoba. Urwała się ze stacji benzynowej, zrobiła mi laskę. Ja pierdolę. A teraz się zachowuje tak, jakby ją kto zahipnotyzował. Widziałem kiedyś taki film. Właściwie serial. `Kapitan Sowa na tropie`. Tam było o hipnozie. Że jak komuś dobrze wejdzie jakiś temat, to on się normalnie nie potrafi ogarnąć i żyje jak lunatyk.

`Test pilota Pirxa` to nie jest bajka dla dzieci. To jest konkretny obraz o urwanym łbie. Na szczęście tylko robota. Co innego literatura. Bo pod tym samym tytułem Stanisław Lem napisał opowiadanie. Mocne. Zważywszy na finał. O życiu. Ale nie takim babraniu się w pomidorach. Nie wiem dlaczego tego samego tytułu użyto dla nakręcenia tego obrazu.

Nie było z kim dyskutować.

- Ty. Właściwie jak ci na imię?

- Mam na imię... Rozmarzyła się. Szukała czegoś w pamięci. Nie chciała tutaj występować jako realna postać. Też bym na jej miejscu nie chciał. Żona właściciela stacji benzynowej, szczęśliwa jak mózg z tego filmu `Diuna`. Bez melanżu.

- No, jakże ci na imię? Musisz się jakoś nazywać? - Aż we mnie doszło do zaniepokojenia.

- Kornwalia...

O żesz kurwa jego mać - Pomyślałem.

Kury bujały się na grzędach. Bo Pirx już pokonał pierwsze schody i teraz już lecieli. Znam ten film dosyć dobrze. Upiłem koniaku.

Dosiadł się elegancki kelner.

- Mało mamy roboty, bo dzisiaj środa. Dopiero jak zjadą tiry na week - end... Nie dokończył. Też upił.

- Ale z tymi kurami to mnie pan zaskoczył - Przyjąłem kieliszek, bo wyjął prywatną flachę i poczęstował.

- A co pan myśli? Konkurencja. Ludzie już mają jakie takie pojęcie. Byle czego nie zjedzą.

Walnął z gwinta.

- Kochany, kochany mój...

- To pana żona?

- Nawet pan nie pytaj. Miałem okropny dzień. Kontakt z UFO - Spojrzałem żeby się upewnić, czy robi to na nim jakiekolwiek wrażenie.

- Panie. UFO to jest u nas tak powszechne jak kiedyś na wsiach słomiana strzecha - Zmilczał.


  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Tzw. wojny domowe i dom wariatów mamy na co dzień i od święta na okrągło, ale tak było od zawsze.

Najsampierw od tego, że za dawności w ogóle nie było żadnych szkół

- nawet w Raju -

i swoją wiedzę człowiek czerpał i budował z mgieł miliarda zagadek, szarad, podejrzeń i domniemań


czyli Z NICZEGO

a jak już w końcu te szkoły już były, to ludzie uczyli się po łebkach i o kapitanie Pirxie co najwyżej

jak te dzwony w kościele

...ALE W KTÓRYM...

??

słyszeli

piąte przez dziesiąte
avatar
Świat ocalają nie krwiożercze szaleńce, nie pijaki i nie ciężkie niedouki,

a mrówczy pszczeli niezłomny matczyny ojca naszego powszedniego od świtu po świt codzienny trud
avatar
Kontakt z UFO jest naszym nieuchronnym powszechnym doświadczeniem właśnie dlatego, że

jako masy

per saldo

tyle wiemy

co zjemy
avatar
W każdym Mieście Cudów -
W Vegas czy w Szanghaju -
Jest margines brudu,
A brud ten na haju.
© 2010-2016 by Creative Media