Autor | |
Gatunek | fantasy / SF |
Forma | proza |
Data dodania | 2022-05-22 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 665 |
- Kochany. Kochany mój - Szeptała. - Muchy...
Pomyślałem że ta baba musi mieć kompletnego zajoba. Urwała się ze stacji benzynowej, zrobiła mi laskę. Ja pierdolę. A teraz się zachowuje tak, jakby ją kto zahipnotyzował. Widziałem kiedyś taki film. Właściwie serial. `Kapitan Sowa na tropie`. Tam było o hipnozie. Że jak komuś dobrze wejdzie jakiś temat, to on się normalnie nie potrafi ogarnąć i żyje jak lunatyk.
`Test pilota Pirxa` to nie jest bajka dla dzieci. To jest konkretny obraz o urwanym łbie. Na szczęście tylko robota. Co innego literatura. Bo pod tym samym tytułem Stanisław Lem napisał opowiadanie. Mocne. Zważywszy na finał. O życiu. Ale nie takim babraniu się w pomidorach. Nie wiem dlaczego tego samego tytułu użyto dla nakręcenia tego obrazu.
Nie było z kim dyskutować.
- Ty. Właściwie jak ci na imię?
- Mam na imię... Rozmarzyła się. Szukała czegoś w pamięci. Nie chciała tutaj występować jako realna postać. Też bym na jej miejscu nie chciał. Żona właściciela stacji benzynowej, szczęśliwa jak mózg z tego filmu `Diuna`. Bez melanżu.
- No, jakże ci na imię? Musisz się jakoś nazywać? - Aż we mnie doszło do zaniepokojenia.
- Kornwalia...
O żesz kurwa jego mać - Pomyślałem.
Kury bujały się na grzędach. Bo Pirx już pokonał pierwsze schody i teraz już lecieli. Znam ten film dosyć dobrze. Upiłem koniaku.
Dosiadł się elegancki kelner.
- Mało mamy roboty, bo dzisiaj środa. Dopiero jak zjadą tiry na week - end... Nie dokończył. Też upił.
- Ale z tymi kurami to mnie pan zaskoczył - Przyjąłem kieliszek, bo wyjął prywatną flachę i poczęstował.
- A co pan myśli? Konkurencja. Ludzie już mają jakie takie pojęcie. Byle czego nie zjedzą.
Walnął z gwinta.
- Kochany, kochany mój...
- To pana żona?
- Nawet pan nie pytaj. Miałem okropny dzień. Kontakt z UFO - Spojrzałem żeby się upewnić, czy robi to na nim jakiekolwiek wrażenie.
- Panie. UFO to jest u nas tak powszechne jak kiedyś na wsiach słomiana strzecha - Zmilczał.
oceny: bezbłędne / znakomite
Najsampierw od tego, że za dawności w ogóle nie było żadnych szkół
- nawet w Raju -
i swoją wiedzę człowiek czerpał i budował z mgieł miliarda zagadek, szarad, podejrzeń i domniemań
czyli Z NICZEGO
a jak już w końcu te szkoły już były, to ludzie uczyli się po łebkach i o kapitanie Pirxie co najwyżej
jak te dzwony w kościele
...ALE W KTÓRYM...
??
słyszeli
piąte przez dziesiąte
a mrówczy pszczeli niezłomny matczyny ojca naszego powszedniego od świtu po świt codzienny trud
jako masy
per saldo
tyle wiemy
co zjemy
W Vegas czy w Szanghaju -
Jest margines brudu,
A brud ten na haju.