Author | |
Genre | fantasy / SF |
Form | prose |
Date added | 2022-06-12 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 594 |
Rozmowa nie przebiegała płynnie. Wpływ rumu, nury też jakoweś próbowały się przysiadać, na co Malina odpowiadała radosnym `he he`. Bo była już dobrze pod wpływem.
Może bidula liczyła na jakieś dodatkowe informacje, ale co ja mogłem jej dać?
- Napijmy się jeszcze - Zaproponowałem.
- Bronek, zajebisty z ciebie gość.
- Ale ja nie mam na imię Bronek.
- No to jak?
- Już ci mówiłem, Józek.
- Acha.
- Dobra, Józek. Strzelimy po kielichu - Poprawiła się w siodle.
Niebagatelna postać.
- Jebać to ufo, oni wszyscy są tacy sami - miękła.
- Masz rację. Niech no że tylko porzucę alkohola, zaraz znajdę jakieś ciche miejsce na uboczu. Tam będę miał święty spokój.
- A zabierzesz mnie ze sobą? - Miała łzy w oczach.
- Zabiorę cię Malina. Zobaczysz co to jest wieś. Powietrze nie takie jak tutej i mleko prosto od krowy...
- Już mam dosyć telewizji. Nie chcę już tam wracać. To są po prostu... - Nie umiała znaleźć słów. Rozumiałęm ją, ja też często tak mam. Pogłaskałem ją po policzku.
- Józek, a ożenisz się ze mną?
- Nie.
ratings: perfect / excellent