Go to commentsBojąc własnego języka
Text 72 of 74 from volume: Lżejsze i przyjemne
Author
Genreprose poetry
Formpoem / poetic tale
Date added2022-07-29
Linguistic correctness
Text quality
Views694

Czasu pewnego będąc jeszcze dość młodym

Zmierzałem do obozu Księcia Pana Jeremiego Wiśniowieckiego

Tego, co pokrzyżował plany Moskwie, sułtana i Angliji

Bo oto on właśnie, a nie te  pijanice Potockie

Powstrzymał plugastwo kozaczo-tatarskie

Tak hojnie opłacone i wsparte wszelakim zbójem

Przeze wcześniej wspomnianych

Zawziętych nieprzyjaciół korony naszej


Tak to zmierzając byłem rad i kontent

Że ja tak zacnego wodza widzieć będę osobiście

I moją deklaracyję oddania pod służbę

Wypowiem przed nim samym


Gdy już doszło do spotkania

Książę podszedł do mnie i po bratersku podał dłoń

Ja zaś z tego zaszczytu poczełem dukać

Jaka to mnie chwała i jakim ja nie kontent

Na co książę widząc moje zakręcenie

Odrzekł spokojnie, że rad jest zyskując nowego przyjaciela

Oraz dobrego żołnierza  w swej kompanii


A ja zamiast skończyć,  gadałem dalej niepomny

Że to niekoniecznie dobrze

Bo że jako wojsko samo idzie do wodza

Że jak splendor zwycięstwa spada na niego jednego

Że zaszczyty i podziw zaufanie wszelakie

To tako jak przyjociół

To wrogów i zawistników też przybiera

Patrzą krzywo za kątów, po cichu knujom

I tylko patrzeć jak niedojdy te

Co mają więcej tytułów niż rozumu

Spiskować będą przeciwko najjaśniejszemu panu Wiśniowieckiemu

A i obca siła cicho siedzieć nie będzie

Bać się będą jednej silnej i uczciwej władzy

Więc strzec  się trzeba podstępu albo  i czego gorszego


Tedy to zakończyłem swoje gadulstwo

A liczni panowie zamilkli jakbym coś złego powiedział

I tak nastała cisza  przez czas pewien

Aż odprawiono mnie na spoczynek

I podziękowano uprzejmie za stawiennictwo


Niedługo później rozeszła się wieść o śmierci księcia

Nikt wiary nie dawał a potem towarzystwo

Wołać zaczęło i grozić Potockim że ich wysiękom

Za otrucie naszego zbawiciela i opoki

Naszego pana i nadziei dla Rzeczypospolitej


Tak roku pańskiego 1651 dnia dwudziestego sierpnia

W wieku jeszcze niespełna czterdziestu lat

Odszedł otruty jak i jego ojciec nasz pan i wielki wódz

Książe Jarema Michajło Korybut Wiśniowiecki

Młot na Kozaków i bat na Tatarów

Zwycięzca spod Konstantynowa

Ochmatowa i Beresteczka


A ja zamilkłem na dwie niedziele

Bojąc własnego języka


  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Jaki przekaz niesie spreparowana treść

(tutaj m.in. przypisywane choremu naonczas królowi Polski - a nie hetmanowi Sobieskiemu - wojenne zasługi i wyssana z palca data śmierci Michała I)

??

Celowe wprowadzanie ludzi w błąd ćwiczył na sobie już 2 tysiące lat temu Grek Chilon Chilonides. Przypomnijmy, z jakim /dla siebie również/ skutkiem
avatar
Doskonały tytuł. Jeżeli masz kompulsywną skłonność do nieustannych konfabulacji,

pro publico bono

już zawczasu najlepiej każ se to i owo obciąć
avatar
Stylizacja na tamten Sienkiewiczowski /ale sprzed c z t e r e c h wieków/ język i dzikie barbarzyńskie czasy, dbałość o nieistotne detale i wielka nonszalancja w podejściu do historycznych faktów

- wszystko na bogato
avatar
Tło jak najbardziej prawdziwe - a z tą datą ? Byłem pewien że sprawdzałem .
Sprawa dotyczy przypuszczalnego otrucia co bulwersowało jego zwolenników jak i wszystkich patriotów.
Są podstawy by domniemywać że otruto trzech następujących po sobie Wiśniowieckich.
Gdyby żył Jarema W. zapewne by ratował Rzeczypospolitą z wielkim poświęceniem jak dobrym skutkiem.
© 2010-2016 by Creative Media