Author | |
Genre | history |
Form | prose |
Date added | 2022-08-18 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 647 |
Tuchaczewski spoglądał w gwiazdy. Wiedział że ma tylko dwa wyjścia. Zaatakować, albo nie. Jedno i drugie wiązało się z tym samym - porażką. Trzeciego wyjścia nie było.
Chciał tylko żyć. Kiedy był chłopcem marzył o tym, żeby kiedyś się najeść. A teraz? Miał wszystko. Oprócz szczęścia.
Tak to już jest w świecie żywych, że nie zwracasz uwagi na tłumy, one zlewają się w jedno. Biali czy Czerwoni. Wszystko jedno. Oczywiście wiedział co to zryw. I nie brakowało mu talentu. Ale wiedział, od samego początku, że cokolwiek zrobi...
Kapitan Strugłow oświadczył - Ludzie są niespokojni. Widziano na niebie postać Madonny. Tak powiadają, przepraszam bardzo - sięgnął po plaster słoniny i szklankę samogonu.
- Wierzycie towarzyszu w te brednie - Tuchaczewski oderwał się od okna.
- Absolutnie nie. To niedorzeczne.
Wąchał chleb i znowu kapkę sobie przysposobił.
- To dobrze.
Kapitan i generał spojrzeli sobie w oczy. Tuchaczewski trochę się wahał, ale musiał zadać to pytanie. Od tego mogły zależeć losy kampanii.
- A konie?
- Co, konie?
- Czy konie się boją?
Kapitan się zastanowił.
- Nie. Konie nie.
Ruszyli. Ogień, płomienie.
- I wtedy żeśmy te gorące bochenki chleba zaczęli pakować do worka. I do lasu - Zakomunikował Czereśniak.
Zawsze jest jakiś Czereśniak. A wobec rachunku prawdopodobieństwa zdarzy się taki czas, kiedy tylko Czereśniak ostanie się pochylony nad urną. Na kogo Czereśniak ma zagłosować?
Na siebie.
ratings: perfect / excellent
(patrz tytuł i tekst)
utalentowany carski oficer i
jednocześnie
najmłodszy /jak dotąd/ marszałek CCCP
- ten, co dowodził Armią Czerwoną /m.in./ w bitwie warszawskiej -
po latach wzorowej służby aresztowany i jako zdrajca sądzony przez kolegium Sądu Najwyższego ZSRR,
w wieku 44 lat został skazany na karę śmierci - i zabity strzałem w potylicę.
"Na karuzeli życia pokręcisz się, byleby nie za wcześnie spaść.
W życiu jak w pokerze: KARTA - STÓŁ!"
jedna z drugoplanowych postaci powieści wojennej /pułkownika LWP/ Janusza Przymanowskiego "Czterej pancerni i pies" /1964 r./
Dlaczego?
Bo tak funkcjonuje świat k a ż d e g o stada??
Jako samiec ALFA masz milion konkurentów, którzy zrobią wszystko - i jeszcze więcej! - żeby ciebie wysadzić z siodła
Na siebie.
(patrz finalna pointa)
Fakt. Głupi by był, gdyby zrobił inaczej
żeby ludzie w stosunku do innych zachowywali się po dżentelmeńsku,
jest marzeniem ściętej głowy.
Ludzie pilnują wyłącznie swoich interesów, a tzw. matka Teresa to nie osobowość, a jedynie
na potrzeby gminu
wykreowany niedościgniony pusty cieleśnie model
ratings: very good / excellent