Text 201 of 255 from volume: A kiedy mi życie dopiecze
Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2011-01-14 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 4612 |
CZOŁEM WASZMOŚCIOWIE
Do sejmu, Waszmościowie, do sejmu
W politykę po uszy się zanurzyć
Rejtanem tu się można stać, lub mówcą
Na wzmiankę w leksykonach tu zasłużyć
Do sejmu, Waszmościowie, do pracy
Nie zwlekajmy, pora zacząć znów obrady
Bez obaw, Waszmościowie, bez skrupułów
Za zniewagi nie dobywa się tu szpady
Do sejmu, Waszmościowie, czym prędzej
Czas nagli, gdy Ojczyznę boli głowa
Znachorów mamy świetnych, więc lekarzy
Nie pozwólmy dopuścić już do słowa
Do sejmu, Waszmościowie, z optymizmem
Terapię ustalimy dziś gromadnie
Naród czuwa nad nami i opatrzność
Za pomyłkę żadna głowa tu nie spadnie
Do sejmu, Waszmościowie, tak wypada
Choćby listę podpisać, skąd te wrzaski
Sejm przecież, Waszmościowie, naszą sceną
Tutaj gramy ważne role za oklaski
ratings: very good / very good
ratings: perfect / excellent
Do Senatu! Czas wyjść z alkowy,
By z Waszmościami tam zasiadać,
Los Patrii mądrzej nam układać!
W tym strasznym patriarchacie 3. Tysiąclecia po Chrystusie nadal wszędzie tam, gdzie oferują ludziom atrakcyjniejsze stanowiska, kobiety są w przytłaczającej mniejszości
Terapię ustalimy tu gromadnie.
Nad nami Naród i Opatrzność -
Nikomu z głowy włos nie spadnie!
(cytuję z pamięci)