Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2023-05-05 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 385 |
myślowa gorączka sięga zenitu. wyzwierzęcam się,
choć lekko i jedynie w fantazjach.
muszę tak wiele zapomnieć (zdjęcia sprzed lat,
różne rodzaje bólu, dezogłada).
w ślinie, toczącym mnie, odurzającym prądzie
powstaje Kształt. jest zmienny, najczęściej
przypomina zarys ludzkich sylwetek.
lęgnie się, Dwuistota,
poczciwa jak słowa motowidło, sadzeniaki,
ostra jak światła nocnego klubu.
wyradza się nasz Kształtuś (i dobrze!),
jeszcze nie w pełni dziki,
już nie humanoidalny. on- ciepło zatopione
w bursztynie, przyszłe szaleństwo, które wredny
i niegościnny los postanowił zalać betonem,
posadzić na nim trawę.
tak: los to miejsce. ma metraż i jest wytapetowane
w blade (żywe! żywe! - protestuję) serduszka.
to pokój, który broni nam wejść do niego
wspólnie (włazisz sam, albo złączę ściany
i zostaniecie zmiażdżeni! – grozi).
krzyczę Kształt! niewiele więcej da się zrobić.
gra samodźwięczny instrument.
przez szum radiacyjny przebijają się
klarowne i łagodnie wypowiedziane słowa:
„Tresuj, aż całkiem zniknie”
zatykam uszy.