Author | |
Genre | nonfiction |
Form | prose |
Date added | 2023-06-10 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 347 |
Widujemy ją dosyć często, bo od dawna mieszka jak my na parterze akurat vis-a-vis okien naszej kuchni. Chuda jak patyk, zgarbiona, nosi modne ciuchy i, chociaż, jak to mówią, to babka w typie `z tyłu liceum, z przodu muzeum`, to jednak w bardzo nieokreślonym wieku. Ma wciąż jeszcze piękne długie, często spięte na karku w kitka, przyprószone siwizną ciemne włosy, i każdej nocy słychać w podwórzu jej ochrypły charakterystyczny głos i stuk jej szpileczek.
Jak się nazywa? Jak jej na imię? Pani Mariola? Pani Marzena? Jakoś chyba tak... Nigdy jej nie widziałem bez papieroska. Czasami mówi do nas : - Dzień dobry. Jednak najczęściej milczy i nikomu nie patrzy w oczy.
Ludzie mówią, zniżając głos, że dwanaście lat siedziała w kryminale dla kobiet w Grudziądzu za zabójstwo własnego męża, po którym zresztą do dzisiaj ma jakąś emeryturę, więc nigdzie nie musi pracować. Ale nie jest sama. Zawsze towarzyszą jej wyłącznie starsi od niej lub dużo młodsi jacyś kolejni jej adoratorzy, których po miesiącu-dwóch po kolei z jej kawalerki wyprowadza albo policja, albo ich wynoszą na noszach sanitariusze karetki ratunkowej. Ostatniej zimy, kiedy któregoś wczesnego rana w sprawie swego następnego kochasia zadzwoniła z telefonu sąsiada po pogotowie, okazało się, że wezwany lekarz stwierdził jego zgon.