Go to commentsHodbyt 12
Text 4 of 24 from volume: brutalna biblioteka
Author
Genrenonfiction
Formarticle / essay
Date added2023-07-09
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views343

HODBYT 12

AFERA W RAJU. Bo – jak wieść gminna niesie  - jest afera w Raju. Nieźle to brzmi, ale już w dookreśleniu jest słabiej, bo o Świętokrzyski Klub Abstynenta „Raj” chodzi   i defraudację pieniędzy. Bo nawet z „Raju” da się defraudować. I pewnie, skoro da się z takiego w cudzysłowie, to da się i z tego bez cudzysłowu.

EKOLOGIA. Sąsiad pracuje w warsztacie samochodowym. Wedle urzędników miejskich bardzo nieekologicznym warsztacie. Przy okazji składania deklaracji śmieciowych placówka nie zadeklarowała emisji kartonów. Urzędnik był zbulwersowany: przecież przychodzą do was części od kurierów w kartonach, więc kartony są. Tak, ale my ich używamy ponownie, pakujemy w nie to i tamto i wysyłamy dalej. To nieekologiczne działanie – te kartony należy wyrzucić, a wysyłać w nowych. I wykazać, że wyrzucać będziecie kartony.

Wielu z nas pamięta pryl – jak widać, urzędnicy również. I nie ma tu co zganiać na pisiorów – w Kielcach prezydent jest waflem PO, przewodniczący Rady Miasta jest z PiS, a zastępca prezydenta z SLD.

OKRUTNA MATKA. Stoję w biedronce przy kasie nr 1, a tuż obok jest ta „samoobsługowa”, a przy niej zakupów dokonuje małżeństwo z synem – ja go wyceniam na jakieś 2,5, no może 3 lata. Chłopczyk marudzi: Mamo, piwo, piwo, piwo, mamo, piwo. Mamo daj piwo! Piwo, piwo! Aż się serce rozdziera słysząc tą dziecięcą tragedie, myśląc o tej okrutnej, nieczułej matce. Bo ona nic nic, a dopiero, gdy ludzie zaczynają się odwracać słysząc to dziecięce użalanie, zatyka mu paszczę smoczkiem i malec cichnie.

ZNACZKI. Jest co roku Święto Kielc, które objawia się tym, że na głównym deptaku stragany z badziewiem najróżniejszym, a poza tym w kilku miejscach sceny są rozstawione i tam szansoniści pośledni, bo tani, dają występy. Idę, oglądam – pajda chleba ze smalcem nieustająco kosztuje 8 zyli.

Ale jest stoisko ze starociami, ciekawostkami. Patrzę, a tam guziki i znaczki z czerwoną gwiazdą. Pytam pana, czy ma też takie ze swastykami, bo ich nie eksponuje. Ma, ale tłumaczy się, to takie ciekawostki. Aha, czyli takie z czerwoną gwiazdą to nie ciekawostki. Jest wyraźnie skonsternowany, a ja widząc jego zmieszanie mam chęć kupić. Nie czerwoną gwiazdę, ale swastykę. Prowadzi mnie do zaparkowanego obok samochodu, otwiera drzwi, ale cały czas nie widzę żadnej swastyki. Facet coś mamrocze, kluczy, mataczy. Wyeksponowane są tylko czerwone gwiazdy. Takie sympatie sprzedawcy czy tacy klienci?

KASA SAMOOBSŁUGOWA. Takie u nas wprowadzono – w biedronce i w „żabach”. Jako dorosły – nawet bardzo dorosły – korzystałbym z nich, ale… Piwa tam nie kupię, papierosów, bez pomocy kasjerki, czyli zostaje sprowadzony do poziomu dziecka.  Jak tu się samoobsłużyć?

WLEPKA.  Wybory się zbliżają, wręcz nawet zaczynają nas osaczać. I taka wlepka okolicznościowa się pojawiła w Kielcach na latarniach; ZAKAZ WIESZANIA POLITYKÓW – BEZ UZGODNIENIA Z OPERATOREM SIECI OŚWIETLENIOWEJ. Da się takie rzeczy załatwiać w cywilizowany sposób? Jak widać da się.

TURYSTY? Taka mi się pojawiła zachciewajka: posiadać aktualny plan miasta Kielce. Pierwsze skojarzenie, pierwsza myśl, gdzie takowy nabyć można – Centrum informacji Turystycznej. Urosło mi to w głowie pod koniec czerwca – ciepło, więc w sam raz na zwiedzanie. I 25. 06 udałem się w to miejsce. No pech, bo to niedziela, a wedle informacji na drzwiach w niedzielę czynne jest tylko w lipcu i sierpniu. Globalne ocieplenie tego rodzaju działalności nie dotyczy – mimo, że pogoda sprzyjająca dzięki zmianom klimatu bywa już w maju, a zdarza się i w kwietniu.

To musi być konsekwencja w działaniu, bo wróciłem tydzień potem, pierwszego lipca, dla pewności w sobotę, wedle informacji na drzwiach w godzinach pracy tej instytucji. No i dupa. Zamknięte. Działalność tą, a właściwie jej brak, finansuje chyba Urząd Wojewódzki, a więc władza centralna.

Wracając stamtąd natknąłem się na rozstawione w mieście tablice informujące przybyszy, co warto tu zobaczyć/ odwiedzić. Mamy Punkt Promocji Kielc? Sprawdzam. No jest. Na dworcu PKS. Mają plan miasta? Tak, można pobrać. Pobrać? Tak, czyli wziąć. Biorę. A w domu oglądam. Jest takie przysłowie: za tanie pieniądze psi mięso jedli. Bo plan miasta fajny, ale nie ma Białogonu, Słowika, Posłowic, Leśniówki, , Dymin, Jaworni, Bukówki, Złodziejowa, nie ma też Piasków, a więc więzienia. No tak, zostaje parę fajnych miejsc do zwiedzenia, ale dziś, gdy turysta chciałby zobaczyć taką Diabelską Górkę to musiałby polegać na internecie, który czasem jest, a czasem go nie ma. A papier jest papier – nie potrzebuje prądu ( nawet takiego z baterii), a w razie gdyby – w ustronnym miejscu – można się nim podetrzeć. Spróbuj podetrzeć się internetem – może sieć podpowie ci rozwiązanie.


  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media