Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2023-07-24 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 304 |
––?/––
mówią że jestem dewiantem
choć żyję w zgodzie ze światem
fałdy zanikły w ich głowach
to chyba jakaś choroba
nikomu przecież nie wadzę
moja sprawa gdzie kładę
a oni bzdury wciąż klepią
urągają złorzeczą
miłuję ja kupę bliźnich
uczonych w piśmie wszystkich
głupich średnich przemądrych
ateistów pobożnych
pola i ziemie żyzne
oraz tęcze obydwie
tych co wierzą inaczej
czubków z daszkiem na bakier
łany złote pochyłe
malowane też tyłem
nie urągam nikomu
chciałbym żyć pospołu
przecie człeków nie tłukę
skromny ze mnie żuczek
nie mówię brzydko nigdy
mam w dupie wulgaryzmy
w tartaku drewno pieszczę
co złorzeczą nie rzeknę
żadnych wyzwisk nie liczę
to już enty policzek
lecz dzisiaj z każdą chwilą
łzy szczęścia rzewnie płyną
tak bardzo ją miłuję
namiętnie gładzę czule
choć w dłonie wchodzą drzazgi
ból ten wcale nie drażni
bo chociaż nie jest miękka
tę chwilę zapamiętam
zaraz ojcem zostanę
by sensownie poszaleć
właśnie przerżnąłem deskę
będą wiórki pocieszne
wychowamy je zgodnie
by dorosły na wiosnę
kim będą ktoś zapyta
wyściółką dla chomika