Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2023-09-29 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 279 |
postanowione: będą budować w naszej gminie.
z każdego medium w kraju trąbi się hurraoptymistycznie:
koniec, kropka, nie ma odwrotu.
Narodowy Plan Zagospodarowania Nuklearnego
zakłada, że będziemy mieć pod nosami elektrownię.
wywłaszczenia, odszkodowania? a po co! jeszcze
powinniśmy się cieszyć, że spotkało nas takie wyróżnienie,
zapadła wieś Rozradówka stanie się oazą nowoczesności,
właśnie została wciągnięta (to nic, że na siłę i wbrew woli!)
w XXII, albo i XXIV wiek! znajdzie się zatrudnienie,
całe sążnie etatów, półkortce stanowisk
nawet dla niewykwalifikowanych pracowników.
nic, tylko otwierać szampana!
guzik dają protesty, błagania, łzy. jesteśmy zwlekani
z dróg, które blokujemy. zerwane płachty transparentów
wciska się do gardeł, popycha drzewcami.
skończona szopka – powtarzają oficjele.
wiwatować, ale już!
no, czemuśmy tacy durni i o zaklejonych żółcią oczach,
nie rozściełamy kobierców przed procesjami
ciężkiego sprzętu, nikt nawet nie pomyśli,
by witać budowlańców chlebem i solą,
stroić świeżym kwieciem
rozjeżdżające drogi koparki i buldożery?
dlaczego nie śpiewamy na ludową melodię pieśni
o atomie, ach, atomie, naszym zbawcy,
wybawicielu z biedy i kmioctwa?
P., wnuk sołtysa, dotarł do listy pracowników zakładu.
nie mordujemy bezpośrednio – ziemiokopów,
kierownika budowy, czy barbarzyńców karczujących lasek.
udało się ustalić adresy ich rodzin.
i padają trupem babcie, tatusiowie, mamy, rodzeństwo
w zasadzie Bogu ducha winnych robotników.
zemsta jest w tym wypadku ślepa, ale trudno.
barbarzyństwo, jakiego się dopuszczamy,
ma mieć charakter odstraszający. dzieci nie wracają
ze szkół czy od kolegów, płoną domy braci uczciwie
zarabiających na życie operatorów koparek.
są podrzynane gardła, wydłubywane oczy,
narzeczona jednego z kierowców wywrotek
przyczołgała się ze spaceru z przetrąconym kręgosłupem,
bez języka i z odciętymi palcami lewej dłoni.
zgroza. śledztwo idące pełną parą. oblężenie wsi, która
nieoficjalnie zmieniła nazwę na Opłakówek. najazd reporterów.
o niczym nie wiemy. naprawdę, tej nocy zaszlachtowano
wszystkich ochroniarzy? pani, aż skóra cierpnie!
druga firma wchodzi na plac budowy. i również, bardzo
szybko odpuszcza. rząd ściąga Francuzów, Malezyjczyków,
wreszcie: przedsiębiorstwo z Laosu. żaden z zagranicznych
wykonawców nie wraca do domu w jednym kawałku.
bomby rurowe, miny, wojna trwa!
jako odstępca, niemal zdrajca, czuję się fatalnie.
gdyby współkonspiratorzy dowiedzieli się, że
za całą kwotę ze sprzedaży ojcowizny kupiłem ruiny
niedokończonej elektrowni w Żarnowcu
i mniej więcej raz na tydzień jeżdżę tam,
pstrzę szare ściany graffiti,
ozdabiam je wesołymi rysunkami
– nie ma zmiłuj: skończyłbym jak rodziny budowlańców.
pastelowe kotki, Fukushimka i Czarnobylutek,
trzymają się za łapcie, uśmiechają na murze
pośród wygiętych, każdy w inną stronę,
zardzewiałych drutów. farba szybko schnie.
ratings: perfect / excellent
Już w kołysce dowiadujesz się, że Czarnobyl to inna postać tej samej Fukushimy
SKĄD W LITERATURZE /tu w liryce refleksyjnej/ TO WIECZNE ROZCZAROWANIE TYM, CO /TU & TERAZ/ JEST
??
Netio! Zejdź na Ziemię!
Inaczej możemy tej własnej rozpierdziuchy nie przeżyć
A u nas k o m u tak nadaremnie śpiewał Jonasz Kofta (1942 - 1988) "Pamiętajcie o ogrodach!"
?
Do k o g o się zwracał Krzysztof Klenczon w swoim apelu "Wróćmy nad jeziora!" (1968)
?
I dlaczego nieśmiertelna głęboka myśl człowiecza już w blokach startowych zawsze przegrywa z lóckom nieluckościom,
i jusz fszyscy lerzymy
??