Go to commentsDziadowski kwas
Text 255 of 255 from volume: Czarcie kopyto
Author
Genrenonfiction
Formprose
Date added2023-12-29
Linguistic correctness
Text quality
Views266

Oglądałem rozmowę z Kaczyńskim w Republice. Długo kazał mi czekać i choć Republikę oglądam namiętnie to byłem poirytowany i siedziałem jak na szpilkach wraz z gwiazdami Republiki. Rozmowa została wyemitowana niezwłocznie po nagraniu. Kaczyński sam wyjaśnił przyczynę choć nie mówił nic o szczegółach technicznych. Miałem nadzieję na seans na żywo, a tu pocięte gówno nagrywane pod presją i kontrolą. Szkoda. No cóż...  Otóż obecną obawą Kaczyńskiego jest to, że coś wyłowią z jego wypowiedzi, a potem przeinaczą, zniekształcą i będą biczować. Ta obawa wiele mówi o położeniu Kaczyńskiego oraz świadomości tego położenia. Po za tym, poradził sobie świetnie, mało tego, po raz pierwszy udało mu się skondensować doktrynę i wyjawić ideologię PiS w pełni. Chodzi tylko o dwie rzeczy:


Niemcy.


Kaczyński obawia się hegemonii Niemiec w Europie. Nie chce jej, nie życzy sobie. Kluczowe jest to, żeby Niemcy nie osiągnęły hegemonii, żeby nie doszło do sojuszu Niemiec z Francją. Najlepiej, żeby Niemcy były państwem słabym i nic nie znaczącym. To jest kluczowe z punktu widzenia geopolityki Kaczyńskiego. Sęk w tym, że on nigdy nawet nie podjął się rozważań jak do tego doprowadzić. Jedyne co potrafi to fantazjować o budowie bloków z partnerami, którzy nie bardzo palą się do rozmów z nim. Skutek jest podobny do tego, kiedy mały kundel stoi naprzeciw dobermana i ujada na niego. Tamten stoi i patrzy. I nic nie robi, póki kundelek tylko szczeka. Tak wygląda polityka Kaczyńskiego wobec Niemiec.


Oczywiście jest jakaś geneza konstrukcji Kaczyńskiego. Są to zaszłości historyczne. Od Grunwaldu albo jeszcze wcześniej. Od Cedynii, a najlepiej to od czasów rzymskich. Faktycznie jest czym uzasadniać niechęć do Niemiec z punktu widzenia historii Polski. Mścić się za Juranda i Jagienkę. No i przede wszystkim za II wojnę. Można, ale po co szczekać? Zmobilizować naród i zaatakować. Przecież to śmieszne, co wyczyniał Kaczyński i co dalej wyczynia w kwestii polityki wobec Niemiec. Śmieszne i żałosne.


Niemcy to zupełnie inne państwo, niż to, które Kaczyński wmawia wszystkim i samemu sobie. Tam jest więcej Polaków niż kiedykolwiek było Żydów i innych nacji razem wziętych. Mają tam wlasne przedsiębiorstwa, są lekarzami, prawnikami i urzędnikami. Jakaś część oczywiście, ale na pewno nie margines. Ich dzieci chodzą do niemieckich szkół i w przyszłości będą uczestniczyć w życiu politycznym Niemiec. Wejdą do Bundestagu i innych organów państwa niemieckiego. Rozumiem argument, że to już Niepolacy, ale oni pamiętają Polskę. Mają w Polsce rodziny i znajomych też. I to jest ten kierunek, który osobiście lansuję. Mieszać się, mieszać i jeszcze raz mieszać. Przeciwko III rzeszy. I czwartej też. Niezależnie od tego, która nacja miałaby zachorować na rzeszyzm. Mieszanie znacznie utrudnia pierdolenie o czystości rasowej, a z kolei kundel nie zbuduje histerii na własnych korzeniach. Cała tajemnica diabelskiej filozofii, tak różniącej się od ideologii PiS.

Kwestia zagrożenia ze strony Niemiec jest nieaktualna. To może się stać kiedyś... i jest to długotrwałym procesem społecznym, którego dziś nic nie zapowiada. Hitler i Kaczyński zapowiadali się ponad 20 lat, zanim im się udało sformatować społeczeństwo. Też w jakiejś jego części, choć wystarczajacej do przejęcia władzy i stosowania niedemokratycznych metod. Niemcy dziś są narodem pacyfistów i tak zostanie na co najmniej dwie dekady.




Szaleństwa z Europy.


To druga i równie ważna jak kwestia niemiecka, rzecz, której Kaczyński nie życzy sobie w Polsce. Tu nie ma być żadnych szaleństw. Według niego przestrzeń w kraju ma być wolna od wszelkich odstępstw od religii katolickiej i patriotycznego wzmożenia. Taka bowiem jest polska kultura, cywilizacja i obyczaj: katolicyzm i patriotyzm. Przynajmniej deklarowane. Tak, to wystarczy. Wystarczy deklaracja, żeby zmieścić się ramach, które się uroiły w głowie Kaczyńskiego.


Te europejskie szaleństwa to wiatraki, tęcza, LGBT, Gender (cokolwiek się kryje pod tym określeniem), aborcja, eutanazja, parady inne niż wojskowe, patriotyczne i katolickie, i co tam jeszcze żabojadom i innym dziwakom z Europy przyjdzie do głowy. W Polsce ma tego nie być. I to jest wlaśnie tytułowy dziadowski kwas. To stare dziady nie chcą żadnych nowinek. Najlepiej, żeby było tak jak było, kiedy mieli po dwadzieścia lat. I tak już wszystko zaszło za daleko i człowiek się gubi. To jest problem każdego schodzącego pokolenia. Nostalgia i strach przed zmianami. Dziadowski kwas. Kaczyński rozpuścił tych ludzi jak dziadowski bicz. Oni nie chcą już niczego. Trwać tylko.



  Contents of volume
Comments (7)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Kalkstein Kaczyński genetycznie uzależniony od pilnowania w szczególności swoich interesów, przesiąknięty na wskroś skrywaną miłości do Rosji i panujących tam stosunków społecznych.
avatar
Przekleństwem każdej znanej nam władzy jest jej trwanie w nirwanie TU & TERAZ

karkołomny z a w s z e dla niej

/i dla narodu/

brak planu B /C, D, E itd., itp./ dalekowzrocznej przestrzeni intelektualnej na jutro
avatar
W całej Matce Ziemi
Wszyscy w własny pępek zapatrzeni!
Braku dla jutra przestrzeni
Nikt z nich nie będzie cenił!
avatar
Tak zrozumiałe europocentryczne dążenia Polak9w za Leszka Millera, za rządów PiS-u zostały - na poziomie władzy i wbrew woli narodu - zakwestionowane. Żal, że dopiero teraz, po ośmiu długich latach, wyszło omen-omen całe to okropne straszydło szydło z worka.
avatar
Słusznie dowodzisz, że Kaczyński w żaden sposób nie potrafi odnaleźć się we współczesnej, polskiej i europejskiej rzeczywistości. On nawet nie próbuje tego zrobić i taki pozostanie chyba na zawsze.
Jak zwykle barwny i bogaty język. Interpunkcja też jak zwykle, natomiast pojawiły się aż trzy błędy ortograficzne, które u Ciebie są rzadko spotykane. Piszemy "poza tym", a nie "po za tym". Piszemy "nieznaczącym", a nie "nie znaczącym". Piszemy "Cedyni" (również Gdyni, Ryni), a nie "Cedynii".
avatar
Ja świat Kaczyńskiego - jego demonów i wizji, odbieram jak zamrożoną w czasie erę Gomółki z elementami patriotyzmu ocierającego się o nacjonalizm i (jakby nie oceniać porównując z resztą radzieckiego podgrodzia) stosunkowo miękkiego zamordyzmu. Takiego, co to przywołuje do porządku i nie daje zapomnieć, że jak nie z Mieciem, to My, Partia zmieciem, choć wystarczy, że tylko nie pozwolimy podnieść głowy z nad bruzdy. To jedyny świat, w którym potrafi się poruszać, bo poznał jego znaki drogowe. Zapragnął w tym świecie kierować ruchem, ot i wszystko.
avatar
Nie zapominajmy, że siedemdziesięciotrzyletni obecnie starsxy pan, były senator i poseł wielu kadencji, prezesujący od dwudziestu już lat w PiS J. Kaczyński m8ał brata-bliźniaka... też prezesa PiS (późniejszego prezydenta RP... który sobiście desygnował go na urząd premiera). Zaledwie dwa miesiące po kwietniowej katastrofie tupolewa w lesie na lotnisku wojskowym pod Smoleńskiem w 2010 r. Jarosław kandyduje na prezydenta RP, ale przegrywa z Komorowskim. Wspólny braterski front daje bliźniakom dużo więcej siły przeb8cia niż pojedynczemu graczowi. Czy w ogóle możliwy byłby pogrzeb jakiegoś warszawiaka na Wawelu, gdyby nie było brata-bliźniaka i jego politycznych, budowanych przez całe dziesięciolecia pajęczych powiązań, przejść, dojść i koneksji? Dwaj wzajemnie się wspierający, bardzo ambitni i żądni najwyżsxych zaszczytów bracia: doktor prawa i profesor prawa - i wszystkie ścieżki otworem!
© 2010-2016 by Creative Media