Go to commentsKwasowe wizje
Text 2 of 7 from volume: Z NOTATNIKA SKLEROTYKA
Author
Genrefairy tales
Formprose
Date added2023-12-29
Linguistic correctness
Text quality
Views335

KWASOWE WIZJE


Nigdy w życiu nie widział czegoś równie pięknego! Nigdy...

Nie mógł oderwać wzroku od tego widoku.

Fortepian stał pośrodku łąki, łamiąc zieleń swoją głęboką czernią. Wieko było podniesione, a klawiatura odsłonięta. Obrotowe krzesło czekało na godnego tego

instrumentu muzyka. Lecz on nie był muzykiem, nie miał słuchu, ni głosu, nie miał nawet poczucia rytmu. Jego pojawienie się na fortepianowej łące było dziełem przypadku, po prostu gdzieś szedł, przechodził tędy, być może po chleb, może książkę, nie wiedział...

Fortepian kusił go coraz bardziej, szeptał zaklęcia, odprawiał rytualne inwokacje, bezczelnie czarował swoim istnieniem...

Lśniący kirem instrument stał pod sędziwym cedrem, który nie wiadomo jakim cudem zachował się na łące.

Jej soczysta zieleń, dostojność drzewa i piękno instrumentu tworzyły nierozerwalną całość. Wiedział, że jest profanem, że pojawił się w tym miejscu nieproszony przez nikogo, był pewien, że jest pospolitym intruzem, postacią z innej, gorszej rzeczywistości.

Stał katując się zażenowaniem i kompleksami.

- Jakiś ty piękny- nadludzkim wysiłkiem wydusił ledwie słyszalny szept. - Piękny!

Spojrzał na wiekowe drzewo, które niczym olbrzymi strażnik pilnowało dostępu do fortepianu. Jego grube konary ocieniały instrument aby lakier nie wyblakł od słońca, a może nawet pilnował dostępu do niego. Któż to mógł wiedzieć? Na pewno nie on. Ten, jedynie co wiedział, czego był pewien, to tego, że chciałby usiąść przy klawiaturze i zagrać! Wydobyć ze swej duszy tę pieśń, którą nosi od zawsze, te dźwięki, które słyszał w swoich snach. Tak, tego był pewien, a fortepian wiedział o tym. Wiedział o tym, i dlatego przywołał go, a wołał długo, całymi latami. Dlatego nie mógł pozwolić aby teraz zrejterował, przecież czekał tak długo…

- Podejdź do mnie, usiądź, połóż jedynie swe palce na klawiaturze, i zamknij oczy, i graj… - kusił.

Mężczyzna obejrzał się, potem rozejrzał na boki, zrobił krok w

kierunku instrumentu, i wtedy usłyszał westchnienie drzewa. Królewski cedr najpierw zaskrzypiał, potem delikatnie zaszumiał, dźwignął swoje konary, zapraszając człowieka do kolejnych kroków. Ten westchnął i zdecydowanie ruszył w kierunku instrumentu, usiadł na stołku, rozłożył palce nad klawiaturą, po czym zastygł na chwilę niczym woskowa figura w muzeum madame Tussaud, czekając aż melodia którą nosił w sobie, najpierw zakotłuje się gdzieś w okolicach przepony, a następnie zawładnie jego dłońmi!

A palce, w paroksyzmie jakiegoś szalonego natchnienia, onirycznej weny czerpały z Mozarta, Chopina, Ravela, Rimski-Korsakowa, free jazzu, folku, i całego wachlarza muzyki, których gatunków nie potrafił zdefiniować! To było szaleństwo w najczystszej formie...

Źdźbła traw falowały w rytm muzyki, drzewo akompaniowało tubalnym

basem, tuzin utkanych z mgieł i rosy nimf zniewolił człowieka, drzewo i fortepian, zamykając w wirującym kręgu. Człowiek grał, ale jak grał, wtopił się w muzykę, komórki jego ciała zamienione w magiczne nuty kłębiły się nad klawiaturą, potem nad fortepianem, powielając się coraz bardziej, coraz bardziej...

Zamieniały się z czasem w kwiaty, ptaki, kolory tęczy, a on grał i

grał, zatracając się w muzyce coraz głębiej, w szaleństwie krystalicznej wolności która jedynie może się przyśnić!

Aż wreszcie uwolniony od Ego, zrzucając balast życia, wzbił się na wyżyny prawdziwego Bytu, rozpływając się w Najczystszym Dźwięku…



  Contents of volume
Comments (8)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Zaskakujesz mnie nie tylko doskonałą znajomością muzyki, ale również jej teorii. Gdzież mi do Ciebie? Ja przez pięć lat edukacji w pułtuskim Liceum Pedagogicznym ledwie liznąłem coś z tej dziedziny, mimo że po trzy godziny tygodniowo wciskano nam tę wiedzę oraz praktykę, czyli grę na instrumencie, a w moim przypadku były to skrzypce, ale również dwie godziny choreografii tygodniowo. A jeśli ktoś był członkiem szkolnego zespołu pieśni i tańca, a ja nim byłem, mało tego - solistą w chórze - to dochodziło kilka kolejnych godzin. Dlatego chylę przed Tobą czoło.
A skoro nie obrażasz się na wskazywanie błędów z zakresu poprawności językowej, bowiem ta kategoria podlega ocenie, z czym nie zgadzają się niektórzy rzekomo wszystkowiedzący, to wskażę Ci błędy interpunkcyjne. Brakuje przecinków przed: katując się, aby (2 razy), aż, którą, która. Zbędne przecinki przed: i dlatego, i zamknij, i wtedy, i całego.
avatar
Jeżeli wyrzucić do niszczarki fatalny, kojarzący się z prochami, z THC i/lub LSD samobój-tytuł,

cała reszta ma przepiękny, głęboko ludzki wydźwięk i boski rozmach!

Co z tego, że nigdy na niczym nie grałeś?! Masz zdrowe dłonie? Zasiądź nawet do harfy - i graj!
avatar
Tak, ten tekst ma smak sztuki. Gratuluję. Sztuka to jest coś, czego nie rozumiem, ale ją czuję. Podobnie jak z bohomazami Bacona czy Freuda, heh. Żeby tworzyć sztukę trzeba się rozbebeszyć, rozmemłać, pogrążyć i unicestwić.
avatar
Janko, emiliapienkowska, Legion wielkie podziękowania za komentarze. Janko, jestem wdzięczny za każdą uwagę. Co to rozumienia sztuki, to mam podobne pogląd do Legion, też jej do końca nie rozumiem. Odnoszę wrażenie, że ona jest poza moją percepcją. I niech tak zostanie. A teraz czekam na minusy, o ile komuś sprawiają taką frajdę.
avatar
Marcelu, ja czerwonego minusa już mam, ale nie trzy, a tylko jednego. Miałeś też Ty oraz Legion, ale przez kliknięcie na plusa je zlikwidowałem. U siebie tego oczywiście zrobić nie mogę.
avatar
Mam mieszane uczucia w kwestii minusów. Nie wiem, czy powinniśmy to ruszać bo to walka z wiatrakami. No i jeszcze jeśli ktoś ogarnięty wejdzie na Publixo to się szybko połapie o co chodzi. Przecież to widać od razu. Cokolwiek ludzie nie napiszą to minusy. Chodzi o to, żeby milczeć. Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.
avatar
Tylko niewyuczalny /złośliwy/ dureń nadal uważa, że w tym medialnym świecie może - ludzi?? - minusować, ponieważ jest bezkarny, bo anonimowy!

OD PARU ŁADNYCH JUŻ LAT

/POZA WYKLUCZONYMI SPOŁECZNIE - SIC!/

W S Z Y S C Y MAMY DOSTĘP DO BAZ DANYCH, CAŁODOBOWY PODGLĄD I NASŁUCH.

Mysz się nie prześlizgnie! Helisa /to kółko graniaste, czworokanciaste/

t e r a z

na naszych oczach

właśnie się domyka
avatar
Pokolenie millenialsów nareszcie ma wszelkie narzędzia /technologie/ kontroli tego wszystkiego, co dotąd wydarzało się niejawnie, zaocznie, skrycie tajnie, pod okrągłym stołem, pod dywanem, za żelazną kurtyną, w cztery oczy.

TO JEST CAŁKIEM INNA, DOTĄD ŚWIATU KOMPLETNIE NIEZNANA PERSPEKTYWA WIDZENIA:

mamy cię!

Jak na widelcu!
© 2010-2016 by Creative Media