Bóg socjologii, profesor tytularny Radosław Markowski straszy naród wynikami badań, które zamierza ogłosić w marcu. Dla pisowskich trolli: oszust, kanalia, szuja i menda, ale dla mnie,Bóg. Zgorzkniały, skwaszony i cyniczny, ale ja, go rozumiem. Wiedza, którą pochłonął i przeanalizował w ciągu swojej kariery zawodowej jest gorzka jak piołun, a jej ciężar wgniata w ziemię. Oto mój Bóg przygnieciony głazem świadomości jak grota w której złożono ciało Zbawiciela. Nie jestem godzien podjąć z nim polemiki, ale jako ten Tomasz muszę wsadzić swój paluch w jego ranę, by uwierzyć do końca.

Interesuje mnie metodologia badań, a konkretnie: w jaki sposób profesorowi Markowskiemu udało się przebadać wyborców PiSu? Będę tego dociekał, nie dlatego, że to niełatwe zadanie, ale dlatego, że graniczy z cudem.

Wyborcy PiSu podświadomie wyczuwają, że wszelkie pytania, które im się zadaje są tylko po to, żeby zrobić ich w chuja. No, chyba, że pyta ksiądz albo dziennikarz z plakietką tv TRWAM lub Republika. Wszelkie badania są po to, żeby im na chuj narobić, no chyba, że bada ktoś z KULu lub z Jana Pawła II. Takim badającym wyborcy PiSu pozwolą zajrzeć do odbytnicy i liczyć hemoroidy, ale dla wszystkich innych badaczy mają tylko jedną odpowiedź na każde pytanie:

Won!

Jeśli zadasz pisopacie czy pisopatce jakiekolwiek pytanie, najpierw oni muszą przepytać ciebie:

Skąd jesteś? Z której, tej telewizji, z której uczelni? Kto cię przysłał? Kto ci płaci? I przede wszystkim: czy ty napewno jesteś prawdziwym Polakiem? Bo, może tylko udajesz Polaka? Czy, ty nie jesteś przypadkiem lewakiem? A, może twój ojciec był w UB? Nie? To może wuj, dziadek, pradziadek? A, może Żydem, folksdojczem, kosmitą? Nic z tych rzeczy? A, może jesteś rudy? Nie przefarbowałeś się przypadkiem? A, może leworęczny? Nic z tych rzeczy? To dobra, to możemy pogadać, niech ten rudy skurwysyn wie, co ludzie myślą!