Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2024-02-23 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 266 |
nie wszystkich, oczywiście! zacznij od tych,
co siedzą w mniejszym, nieoficjalnym sercu,
w mikroskopijnej pikawce, gdzie kiśnie żółć
i tętni ciemna galaretka.
rozpraw się też z tymi, co na wątrobie, co zagnieździli
się we wspomnieniach, skolonizowali umiejętności
(potrafisz stwierdzić, kto zalęgł się w twoim czesaniu,
zdolności mówienia komplementów, kto w utracie
panowania nad sobą po dobrym kielichu, jaka szuja
posiadła patrzenie, płukanie ust po umyciu zębów,
kto mieszka w akomodacji,
ilu jest dzikich lokatorów niedostrzegania?).
chalstaj! na przestrzał i oślep! są z szybkopokoleniowych
rodzin, mnożą się jak opętani! ledwie zgładzisz jakiegoś
— zaraz trzeba będzie dźgać
prawnuczęta w fazie pokwitania.
zrób to możliwie szybko, inaczej zostanie ci resztka
ledwie sięgająca innej resztki, słuchanie Radia Podzwonne,
kompletna wtórność, czwarty (i do tego krzywy!) plan,
zszywanie dziewczyn, zamiast brać się, ciąć je jako
pierwszy, ostrym, ale miło brzmiącym słowem.
bo przypadną ci ciągłe stany wskazujące. na kompletne
rozstrojenie. styl, w którym będziesz niknąć. choć
z głową jedynie ciutkę poniżej krawędzi.
i to śmieszne moralizatorstwo, którym ci ględzę.
rozcieranie listków laurowych bez zapachu.
jak skończysz — wyśpij się. spróbuj sobie wyobrazić
mężczyznę ciągnącego gałęzie. po ugorze.
i że nie ma w tym żadnej przenośni.