Go to commentsnocny powrót do domu
Text 1 of 4 from volume: Coś w tym jest
Author
Genrehorror / thriller
Formprose
Date added2010-09-16
Linguistic correctness
Text quality
Views3189

Mgła gęstniała z minuty na minutę. W całkowitym mroku prawie nie było widać nieoświetlonej drogi.

– Zachciało ci się wycieczek – mruknęła patrząc w okno po swojej stronie samochodu.

– Zamknij się już.

– Nie mogę, twoja głupota powala mnie.

– To jest nasze ostatnie wspólne wyjście.

– Oo nie, jeśli myślisz, że pozbędziesz się mnie to się grubo mylisz – rzekła ironicznie. – Wiem, że tylko marzysz o tym.

– Możesz dać mi się skupić na drodze?

W mlecznym mroku przed nimi majaczyła jakaś postać. Im bliżej był tego miejsca tym wyraźniej widział postać kobiety. Ubrana była w lekką, białą sukienkę. Ciemne włosy miała upięte w koka. Stała tuż przy drodze i machała ręką.

– O tej porze w takim ubiorze to szczyt głupoty – podsumowała nieznajomą i z ironią dodała – Jeszcze zatrzymaj się i weź ją.

– Żebyś wiedziała.

– To może ja wysiądę, żeby wam nie przeszkadzać?

– Jeszcze chwila i nie ręczę za siebie – ostrzegł ją przez zaciśnięte zęby.

Staną niedaleko postaci. Kobieta otworzyła tylnie drzwi i wsiada do samochodu. Była cała mokra choć nie padało. Wraz z nią do samochodu wpadło wieczorne powietrze. Wydawało mu się, że opary mgły również.

– Bardzo dziękuję, że się pan zatrzymał – rzekła nieznajoma.

– O tej porze, na takim odludziu? Co tu pani robiła? – spytał zaciekawiony.

– Widzi pan, czasami życie za nas decyduje gdzie i kiedy mamy się znaleźć – odparła tajemniczo.

– Nie jest pani zimno? Jest pani cała przemoczona – spojrzał w lusterko i napotkał jej wzrok.

– Jasne, daj jej jeszcze swój sweter.

– Już nie – rzekła spokojnie nieznajoma.

– Gdzie panią podrzucić?

– Niedaleko, jak będziemy zbliżać się do tego miejsca to panu powiem.

– W tej mgle nie wiele widać.

– Na pewno poznam to miejsce – uspokajała nieznajoma.

– Nie bała się pani? – spytał po chwili milczenia. – Jest zupełnie ciemno, całkowite pustkowie. No i nie ma pani pewności, że kierowca, który się zatrzyma nie zrobi pani krzywdy.

– Wiedziałam kogo zatrzymać. Kiedyś byłam bojaźliwa, ale teraz… już nie. W moim obecnym stanie nic mi już nie grozi.

Spojrzał w lusterko by zobaczyć jej twarz. Patrzyła na niego takim wzrokiem… że pytanie utknęło mu w gardle.

– Za chwilę będzie dosyć ostry zakręt. Proszę uważać. Zaraz za nim był wypadek.

– Wypadek? – spytał zdziwiony.

– Na pana pasie stoi rozbity samochód, jeśli pan nie przyhamuje, będzie pan kolejna ofiarą…

– … – odwrócił się i przerażony spojrzał na nią.

– Proszę patrzyć na drogę, ten zakręt jest zaraz!

Spojrzał przed siebie. Nie wiele widział wśród ciemności i mgły, którą już można było kroić. Kątem oka widział jak narzeczona kurczowo trzyma się fotela, aż pobielały jej kości u rąk. Przyhamował.

– Wolniej – usłyszał za sobą nalegający głos nieznajomej.

Zwolnił jeszcze bardziej. Samochód zobaczył w ostatniej chwili, ponieważ był w ciemnym kolorze.

– Jezu – narzeczona łapała oddech.

Po ostrym hamowaniu prawie dotykał zderzaka drugiego samochodu. Wycofał się i włączył długie światła. Odpiął pasy i wysiadł z samochodu. Jego narzeczona zrobiła to samo. Podbiegli do kierowcy. Mężczyzna w średnim wieku miał twarz cała w krwi, nie ruszał się. Przód samochodu był roztrzaskany. Oczami szukał innego samochodu. Podszedł do pobocza skąd dochodził odgłos płynącej wody. Drugi samochód leżał na dole, w wodzie. Zbiegł po dość stromym zejściu i zajrzał do wnętrza pojazdu. Leżał na boku, wypełniony wodą.

– Podaj mi latarkę – krzyknął do narzeczonej. – I zadzwoń na policję, albo pogotowie.

Po chwili dziewczyna schodziła w dół w ślad za nim. Podała mu latarkę.

– Pasażerka zniknęła.

Czuł jak dreszcze opanowują jego ciało.

– Jak to zniknęła.

– Nie ma jej w samochodzie – rzekła cicho. – Policja zaraz będzie. Ja chcę do domu.

– Ja też.

Włączył latarkę i spojrzał do wnętrza samochodu… nie miał wątpliwości, kto siedzi za kierownicą. Nawet w wątłym świetle latarki i pomimo mulistej wody. Jego narzeczona zakryła usta ręką. Chciała krzyczeć, ale z jej gardła nie wydobył się żaden dźwięk. Odruchowo spojrzeli oboje w górę, w stronę samochodu. W środku paliło się światło, ale nie widzieli nikogo. Spojrzeli jeszcze raz do zatopionego samochodu. Siedziała tam w tej samej jasnej sukience, włosy wciąż miała upięte w koka.

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Bardzo dobrze napisany fragment prozy. Kompletna scena. Można dostrzec duże doświadczenie w pisaniu.Tekst dosłownie można bez trudu przebiec wzrokiem.Scena bardzo sugestywna. Jedynym, według mnie, błędem jest zdanie "Oczami szukał innego samochodu" Może lepiej: "Rozglądał się z innym samochodem".
avatar
Uwielbiam takie historie, potem można opowiadać je znajomym na nocnych spotkaniach. Świetny nastrój, przyjemnie się czyta, podoba mi się ;)
avatar
Dobrze się czyta. Nie rozumiem tylko jednej rzeczy: dlaczego kobieta z wypadku zatrzymuję i wsiada do samochodu przejeżdzającej pary, skoro wszyscy już nie żyją?{jak rozumiem}. Gdybym ja pisał to opowiadanie, to zrobiłbym to tak, że kobieta chcę kogoś uratować. Generalnie podoba mi się.
avatar
W konwencji obranego gatunku (patrz horror/thriller) opowiadanie do końca trzyma nastrój narastającej grozy, akcja posuwa się wartko, a dialogi nie tylko znakomicie ją wspierają, ale też świetnie /pośrednio/ charakteryzują trójkę bohaterów tego koszmarnego powrotu (vide tytuł).

Kim była przypadkowa nocna współpasażerka, dowiadujemy się w finale.

Doskonała proza w sam raz do poduszki - i na bezsenność
© 2010-2016 by Creative Media