Autor | |
Gatunek | horror / thriller |
Forma | proza |
Data dodania | 2010-09-16 |
Poprawność językowa | |
Poziom literacki | |
Wyświetleń | 3173 |
Mgła gęstniała z minuty na minutę. W całkowitym mroku prawie nie było widać nieoświetlonej drogi.
– Zachciało ci się wycieczek – mruknęła patrząc w okno po swojej stronie samochodu.
– Zamknij się już.
– Nie mogę, twoja głupota powala mnie.
– To jest nasze ostatnie wspólne wyjście.
– Oo nie, jeśli myślisz, że pozbędziesz się mnie to się grubo mylisz – rzekła ironicznie. – Wiem, że tylko marzysz o tym.
– Możesz dać mi się skupić na drodze?
W mlecznym mroku przed nimi majaczyła jakaś postać. Im bliżej był tego miejsca tym wyraźniej widział postać kobiety. Ubrana była w lekką, białą sukienkę. Ciemne włosy miała upięte w koka. Stała tuż przy drodze i machała ręką.
– O tej porze w takim ubiorze to szczyt głupoty – podsumowała nieznajomą i z ironią dodała – Jeszcze zatrzymaj się i weź ją.
– Żebyś wiedziała.
– To może ja wysiądę, żeby wam nie przeszkadzać?
– Jeszcze chwila i nie ręczę za siebie – ostrzegł ją przez zaciśnięte zęby.
Staną niedaleko postaci. Kobieta otworzyła tylnie drzwi i wsiada do samochodu. Była cała mokra choć nie padało. Wraz z nią do samochodu wpadło wieczorne powietrze. Wydawało mu się, że opary mgły również.
– Bardzo dziękuję, że się pan zatrzymał – rzekła nieznajoma.
– O tej porze, na takim odludziu? Co tu pani robiła? – spytał zaciekawiony.
– Widzi pan, czasami życie za nas decyduje gdzie i kiedy mamy się znaleźć – odparła tajemniczo.
– Nie jest pani zimno? Jest pani cała przemoczona – spojrzał w lusterko i napotkał jej wzrok.
– Jasne, daj jej jeszcze swój sweter.
– Już nie – rzekła spokojnie nieznajoma.
– Gdzie panią podrzucić?
– Niedaleko, jak będziemy zbliżać się do tego miejsca to panu powiem.
– W tej mgle nie wiele widać.
– Na pewno poznam to miejsce – uspokajała nieznajoma.
– Nie bała się pani? – spytał po chwili milczenia. – Jest zupełnie ciemno, całkowite pustkowie. No i nie ma pani pewności, że kierowca, który się zatrzyma nie zrobi pani krzywdy.
– Wiedziałam kogo zatrzymać. Kiedyś byłam bojaźliwa, ale teraz… już nie. W moim obecnym stanie nic mi już nie grozi.
Spojrzał w lusterko by zobaczyć jej twarz. Patrzyła na niego takim wzrokiem… że pytanie utknęło mu w gardle.
– Za chwilę będzie dosyć ostry zakręt. Proszę uważać. Zaraz za nim był wypadek.
– Wypadek? – spytał zdziwiony.
– Na pana pasie stoi rozbity samochód, jeśli pan nie przyhamuje, będzie pan kolejna ofiarą…
– … – odwrócił się i przerażony spojrzał na nią.
– Proszę patrzyć na drogę, ten zakręt jest zaraz!
Spojrzał przed siebie. Nie wiele widział wśród ciemności i mgły, którą już można było kroić. Kątem oka widział jak narzeczona kurczowo trzyma się fotela, aż pobielały jej kości u rąk. Przyhamował.
– Wolniej – usłyszał za sobą nalegający głos nieznajomej.
Zwolnił jeszcze bardziej. Samochód zobaczył w ostatniej chwili, ponieważ był w ciemnym kolorze.
– Jezu – narzeczona łapała oddech.
Po ostrym hamowaniu prawie dotykał zderzaka drugiego samochodu. Wycofał się i włączył długie światła. Odpiął pasy i wysiadł z samochodu. Jego narzeczona zrobiła to samo. Podbiegli do kierowcy. Mężczyzna w średnim wieku miał twarz cała w krwi, nie ruszał się. Przód samochodu był roztrzaskany. Oczami szukał innego samochodu. Podszedł do pobocza skąd dochodził odgłos płynącej wody. Drugi samochód leżał na dole, w wodzie. Zbiegł po dość stromym zejściu i zajrzał do wnętrza pojazdu. Leżał na boku, wypełniony wodą.
– Podaj mi latarkę – krzyknął do narzeczonej. – I zadzwoń na policję, albo pogotowie.
Po chwili dziewczyna schodziła w dół w ślad za nim. Podała mu latarkę.
– Pasażerka zniknęła.
Czuł jak dreszcze opanowują jego ciało.
– Jak to zniknęła.
– Nie ma jej w samochodzie – rzekła cicho. – Policja zaraz będzie. Ja chcę do domu.
– Ja też.
Włączył latarkę i spojrzał do wnętrza samochodu… nie miał wątpliwości, kto siedzi za kierownicą. Nawet w wątłym świetle latarki i pomimo mulistej wody. Jego narzeczona zakryła usta ręką. Chciała krzyczeć, ale z jej gardła nie wydobył się żaden dźwięk. Odruchowo spojrzeli oboje w górę, w stronę samochodu. W środku paliło się światło, ale nie widzieli nikogo. Spojrzeli jeszcze raz do zatopionego samochodu. Siedziała tam w tej samej jasnej sukience, włosy wciąż miała upięte w koka.
oceny: bardzo dobre / bardzo dobre
oceny: bardzo dobre / bardzo dobre
oceny: bezbłędne / znakomite
Kim była przypadkowa nocna współpasażerka, dowiadujemy się w finale.
Doskonała proza w sam raz do poduszki - i na bezsenność