Text 255 of 255 from volume: stopniowo
Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2024-04-23 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 278 |
w prośbach o uśmiech uwagę kamienia
optymizm przypadł w udziale kwiatom
garstce ludzi skłóconych z życiem
opłacają słońce wystawiając ręce
do wiatru
cisza przed burzą wyregulowane chwile
po poprzedniej z zapałem drzew rozhuśtanych
beztroską czasu przesypanego przez palce
z garści traw wyciągam jedną bez atestu
na zieloną farbę maluję usta gdybym chciał
się spotkać wymienić słowa na zaklęcia
na splecione dłonie zabrakło czasu
inaczej myśli się krajobraz po bitwie
nie służy ptakom zawracają znad lądu
szukają w bezwładnej oddali chociaż początku
znajomego losu
ratings: perfect / excellent
utrwalona w gablotach, w obrazach, w kinie i w literaturze
- tutaj w liryce -
pamięć o nim
"nim słonko wzejdzie,
/w krótkim jak mgnienie czasie/
rosa oczy wyje"
ergo
niewiarygodne. Jako świadkowie czegokolwiek sami przemijamy bez śladu.
Że wysoki na 20 i długi na 73 metry Sfinks z Gizy to coś więcej niż tylko wystająca z wydmy ogromna ludzka głowa,
dzisiejsi ludzie dowiedzieli się dopiero po tysiącleciach,
kiedy go aż po lwi ogon z piachu odkopano
tymczasem
to były bardzo konkretne, jednorazowe, unikalne
z własnymi liniami papilarnymi
istnienia:
TO "pawie oczko" /motyl/, TA trawinka kostrzewy, TEN albatros itd.
które
w s z y s t k i e co do sztuki
przeminęły z wiatrem
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Pozdrawiam serdecznie:)