Author | |
Genre | common life |
Form | prose |
Date added | 2024-05-15 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 234 |
FRAGMENT
Niestety, brak chęci do życia, nie wystarczy aby mieć ochotę na śmierć.
Michel Houellebecq
Zbyszek miał dosyć. Nie potrafił, a może i nie chciał uporządkować sobie życia, nadać mu głębszego sensu. Dręczyły go dziwne analogie, że życie to nic innego jak tylko, powiedzmy, dwa tygodnie w namiocie, gdzieś na dzikiej nadmorskiej plaży. Dwa tygodnie, a więc nie warto zbytnio angażować się w tak krótki czas istnienia. Zdając sobie sprawę z ulotności życia, doszedł do wniosku , że nie warto budować wież, ani kopać fos, to przecież tylko dwa tygodnie, życie jest zbyt krótkie aby planować wyprawę na…, gdziekolwiek… Nic nie warto, może tylko tyle co przeleżeć na kocu z puszką zimnego piwa, korzystać z życia jak przystało na rasowego hedonistę. Wszystko płynie, jak mawiał Heraklit, i nie pozostaje takie same. Przeszły czas minął, a ten który nadejdzie taż minie, więc nie ma o co kruszyć kopi! Dręcząc się tymi myślami skupiał się na tym co już skonsumował. Obrazy zakonserwowane w oparach wspomnień, przynosiły mu namiastkę szczęścia (ponieważ szczęście jako takie dla niego nie istniało), egzystencjalnej ulgi. Z tym, że nie był pewien ich autentyczności. Może je ubarwił, przesłodził, po to, aby przeszłość przestała go uwierać. Wspominać to, co już się wydarzyło, co jest pewne, co odbiło się w czasie niczym muszla w wapieniu. Przyszłość była jak biała kartka. Co prawda można było mieć w planach jakąś treść aby ją zapełnić, ale te plany nigdy nie realizowały się po jego myśli. Co prawda życie samo pisało scenariusz, ale nigdy nie był to dobry scenariusz! A więc po co otwierać się na przyszłość, skoro istnieje tylko TERAZ, i jesteśmy tylko w TERAZ, i w tym TERAZ korzystamy z przeszłości, babramy się w niej oddając się wspomnieniom przynoszących krągłość jej piersi, kształt sutek. Jak ona miała na imię? Wtedy to nie było ważne, tym bardziej nie jest ważne teraz. Michał zarzucał mu, że przekreślając przyszłość, przekreśla życie jako takie. Zarzucał mu, że zbyt wcześnie zabija nadzieję, która w naturalny sposób powinna umrzeć ostatnia. Oskarżał go wręcz o antynatalizm. To były arcyciekawe dyskusje, które w sumie niczego konstruktywnego nie wnosiły i były same dla siebie. Potem Michał zachorował, a choroba Michała zmieniła punkt widzenia Zbyszka, dyskusje o egzystencji, o być albo nie być, spowolniały, straciły blask, swoją pierwotną siłę, a role się zmieniły. Teraz Zbyszek był powiernikiem życia i jego witalności. Dręczony tymi myślami wszedł do budynku szpitala, zdając sobie sprawę, że przeszłość to tylko pożółkła fotografia w sfatygowanym albumie, którym była jego pamięć. Jest tylko TERAZ które zaczęło się kiedyś, i kiedyś się skończy. Bał się przyszłości, która mogła pozbawić go przyjaciela. Czuł jego ból. Czuł smak morfiny którą musiał łykać aby nie bolało, aby mniej bolało.
A niech to wszystko szlag trafi!
ratings: perfect / excellent
/przysłowie angielskie/
ratings: perfect / excellent