Go to commentsNa stos
Text 27 of 43 from volume: Marcin
Author
Genrehumor / grotesque
Formprose
Date added2024-06-11
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views126

Był to piękny letni dzień. Słońce świeciło, ptaki śpiewały, a dzieci bawiły się na łące za domem. Wśród nich byli dwaj kuzyni, Tomek i Kuba, którzy mieli po dziesięć lat. Byli bardzo zainteresowani historią, a zwłaszcza okresem średniowiecza. Często czytali książki o rycerzach, zamkach i inkwizycji. Lekceważyli ostrzeżenia swoich rodziców, że niektóre z tych opowieści są zbyt okrutne i straszne dla dzieci.


Tego dnia postanowili zabawić się w inkwizytorów. Znaleźli na łące dużo suchych gałęzi i ułożyli je w stos. Potem poszli do domu Tomka i poprosili jego siostrę, Anię, o pomoc. Ania miała osiem lat i bardzo lubiła swojego brata i kuzyna. Była też bardzo ciekawa świata i chętnie zgadzała się na ich pomysły. Tomek i Kuba powiedzieli jej, że chcą zrobić scenkę, w której ona będzie czarownicą, a oni będą inkwizytorami. Ania nie wiedziała dokładnie, co to znaczy, ale wydawało jej się to zabawne.


- Co mam robić? - spytała.

- Musisz się położyć na tym stosie gałęzi - odpowiedział Tomek.

- I udawać, że jesteś czarownicą - dodał Kuba.

- A co wy będziecie robić? - zapytała Ania.

- My będziemy ci zadawać pytania i grozić ogniem - wyjaśnił Tomek.

- Ale nie zapalimy tego stosu naprawdę - zapewnił Kuba.

- Dobrze, to zróbmy to - zgodziła się Ania.


Tomek i Kuba poprowadzili ją do stosu i przywiązali ją do pieńka sznurkiem. Potem stanęli przed nią i zaczęli odgrywać swoje role.


- Przyznaj się, że jesteś czarownicą! - krzyknął Tomek.

- Nie jestem czarownicą! - zaprzeczyła Ania.

- Nie kłam! Widzieliśmy cię, jak rzucałaś zaklęcia i rozmawiałaś ze zwierzętami! - oskarżył Kuba.

- To nieprawda! To była tylko zabawa! - broniła się Ania.

- Nie ma dla ciebie litości! Spłoniesz na stosie! - zagroził Tomek.

- Nie! Proszę was! Oszczędźcie mnie! - błagała Ania.


Tomek i Kuba udawali, że są surowi i bezwzględni. Nie zauważyli jednak, że w pobliżu ich stosu było ognisko, które rozpalili wcześniej sąsiedzi. Silny wiatr zerwał kilka iskier z ogniska i przeniósł je na stos gałęzi. Wkrótce cały stos stanął w płomieniach. Ania poczuła gorąco i ból. Zaczęła krzyczeć:


- Pomocy! Ratunku! Pali się! Pali się!


Tomek i Kuba przerażeni pobiegli do domu po wiadro z wodą. Wrócili tak szybko, jak mogli, ale było już za późno. Stos był cały w ogniu, a Ania leżała na nim szamocąc się i wrzeszcząc wniebogłosy. Jej ubranie i włosy były spalone, a skóra zwęglona. Tomek i Kuba próbowali ugasić ogień, ale nie dali rady. Tomek wpadł w histerię, a Kuba zaczął rozpaczliwie wołać o pomoc.


W końcu, ich krzyki usłyszeli sąsiedzi, którzy byli w pobliżu. Przybiegli z gaśnicą i wiadrami z wodą. Ugasili ogień i uwolnili Anię ze stosu oraz zawieźli ją do szpitala. Lekarze stwierdzili, że ma ciężkie poparzenia drugiego i trzeciego stopnia na całym ciele. Musiała przejść kilka operacji i długą rehabilitację. Nie wiadomo było, czy kiedykolwiek odzyska pełną sprawność.


Tomek i Kuba byli w szoku. Nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Czuli się winni i nieszczęśliwi. Ich rodzice też byli zrozpaczeni. Ojciec Tomka obwiniał siebie, że nie pilnował dzieci. Ojciec Kuby obwiniał Tomka i swojego syna, że nie mieli rozumu i doprowadzili do tragedii. Doszło między nimi do kłótni i bójki. Policja musiała ich rozdzielić i spisać zeznania.


Od tego dnia Tomek i Kuba nie widzieli się więcej. Ich rodziny zerwały ze sobą kontakt. Ania przeżyła, ale nigdy nie zapomniała o tym, co się stało. Nie chciała mieć nic wspólnego ze swoim bratem i kuzynem. Żyła w strachu i traumie. Nie lubiła ognia, średniowiecza i inkwizycji.


  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media