Go to commentsPLAN
Text 22 of 32 from volume: ŁAGODNA. ŁATWA
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2024-09-30
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views77

Była burzliwa wiosna.

Upalna. Gwarna. Radosna.

Polonistka na wycieczce,

po udarze,

odeszła na naszych oczach

w autokarze.


Podstawówka była przepełniona.

Polski mieliśmy w suterenie.

Siódma Be, jak beznadzieja,

nie była w cenie -

sześcioro z bidula i dwóch przeroślaków

repetujących klasę.

Ich szlaki z reguły nie wiodły do szkoły..

I oto na zastępstwo przychodzi Eugeniusz.

Wysoki. Blady. Wesoły.


Niewiele już, prawdę mówiąc,

przypominam sobie..

Tylko głupoty jakieś..

A to, że podobała mu się nasza migotka, Monisia.

I że herszta naszej bandy hołubił,

`Dryblasa` Zdzisia.

Że się obnażał w upale do pasa.

Żartował: `No! Klata prawidłowo zapadnięta!`

Oryginał. I beznadziejny nauczyciel,

ale w gniew wpadał od wielkiego święta.


Lecz pamiętam, co powiedział,

jak tylko do nas przyszedł.

Coś w rodzaju:

- Ja tu jestem tylko na chwilę.

- Spędźmy ten czas razem mile..

- Ja mam już plan na życie.

- Znajdę sobie bogatą pannę.

- Będę uprawiał misteria poranne

siedząc na tarasie przy kawie..

Poprawiając wiersze napisane w nocy,

gdy pióro jaśnieje, a w głowie się mroczy..


I oto po latach,

jest sobota, otwieram Gazetę..

z pierwszej strony wielkim nagłówkiem wyziera -

Nike

dla nauczyciela.


Jak zaplanował, tak zrobił.

Żonę przysposobił.

Świat stworzył osobny,

lecz ludzki.


I nie kłaniał się

maluczkimi.



E. T.-D.



  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media