Go to commentsSzybcia, szybuśka
Text 255 of 255 from volume: Mioklonie
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2024-10-31
Linguistic correctness
Text quality
Views128

byłoby do przyjęcia, gdyby w ten sposób rozwalił się  

mały i wyjątkowo durny ptak, czy owad. ledwie odrosły 

od ziemi kociaczek, co niedawno rozlepił ślepka 

– w zasadzie też. ale aby Drab, dojrzały, żeby 

nie powiedzieć: stary kocur, chłopina ogoniasty  

dosyć porządnie posunięty w latach  

tak głupio stracił życie 

– to wręcz zakrawa na absurd!


upił się kroplami walerianowymi?  

kocimiętkę przedawkował?  

niemal całe swoje czterołape życie, z wdziękiem akrobaty 

przeskakiwał z werandowej kratki-ścianki na zewnętrzny  

parapet okna – i nic mu nie było. aż tu – nie 

przymierzył chyba za dobrze – i bęc z rozpędu,  

niczym Boeing 767 w elewację WTC.  

 

i leży tak bez życia, zabity przez ironię losu. 

smużka krwi wije się z pyska.

drugiej nocy – kolejne łup! 

na płytkach werandy znajdujemy, również nieżywą, 

panterę śnieżną. co jest?!


potem o szybę pokoju uderzają kolejno: 

owca, emu, tapir, bizon, wreszcie: słoń indyjski.


pakujemy się w pośpiechu, nie korzystając  

z chwilowej i wątpliwej sławy, bierzemy z żoną  

cztery litery w troki. nie ma czasu na udzielanie 

wywiadów, gwiazdorzenie. jakieś czortostwo, 

siła z innego wymiaru przeklęła nasz dom, 

diabli wzięli we władanie i oklepują!


w starciu z szybą giną coraz większe zwierzęta, 

następnie: okazy przyrody (pozornie) nieożywionej: 

po orce i płetwalu błękitnym 

o śmiercionośny plastik roztrzaskuje się  

wulkaniątko, asteroiduś, mała kometa.


dom sprzedaje się za grosze i na pniu. skuszony 

absurdalnie niską ceną nowy właściciel myśli,  

że zrobił interes życia.


zamiast wezwać egzorcystę albo chociaż  

wikarego z kropidłem i omodloną wodą 

– zakłada tylko rolety antywłamaniowe, aby 

nie słyszeć, jak noc w noc, wali w okno kolejna, 

za każdym razem większa, mięsna galaktyka,


unoszące się w pobliżu siebie, spojone dziwną 

energią, ciemne, skórzaste planety-guzy, 

galaretowate i rozrośnięte ponad miarę 

uda i piersi Nicki Minaj.


wiesza się po niecałym miesiącu, cwaniaczek, 

któremu wydawało się, że klątwa to takie nic.


okolica pustoszeje. łup, łup! bęęę, bęęę! 

– rezonuje w wyludnionej wiosce.


  Contents of volume
Comments (1)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Wymieranie gatunków zaczęło się nie wczoraj, a już za króla Stasia, jeśli nie wcześniej, grubo, grubo wcześniej. Kiedy się w końcu ludzie "obudzą", będzie za późno - i nie tylko po ptokach.
© 2010-2016 by Creative Media