Go to commentsO kindersztubie
Text 63 of 62 from volume: Facecje
Author
Genrepoetry
Formepigram / limerick
Date added2024-11-14
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views39

Było to w roczek czy dwa po wojnie…

Nad Wisłą ostał się dom, uwierzcie.

Świecił latarnią czerwoną strojnie

(jako ostaniec, gdyż wcześniej w mieście


mnóstwo wojaków stacjonowało,

także uczelni kilka wojskowych

kadrę dowódczą tu doszkalało.

by zrobić chłopów na schwał bojowych).


Tam młody Czesio, wraz z kolegami,

wejście w dorosłość chciał wzniośle uczcić.

Odpięli tarcze. Szkoły zwalniały

za tę przyjemność. „To nie dla uczni”!


Gdy ledwie weszli, po schodach schodził

ich katecheta, od moralności.

Mężnie stanęli. On wzrokiem wodził

niby nie widząc. Wpadka, wciurności!


Lecz kindersztuba zwycięstwo święci…

„Dzień dobry” odrzekł na powitanie.

…tak się skończyło, bez konsekwencji,

ich pozaszkolne, nagłe spotkanie.


Słowa się same pod pióro cisną,

aby spuentować właściwym mottem –

wtedy, przed laty, stać się mężczyzną,

znaczyło także „milczenie złotem”.

---

*zdarzenie zasłyszane, w moich początkach pracy, od dużo starszego kolegi

  Contents of volume
Comments (2)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Bardzo dobre.
Miałem podobnego nauczyciela, którego spotkałem po dziesiątej wieczorem (uczniowie o tej porze musieli być w domu) ledwie trzymającego się na nogach.
Finał był taki sam jak u Ciebie.
avatar
Marianie, w naszych uczniowskich czasach kindersztuba wszystkich obowiązywała :)
© 2010-2016 by Creative Media