Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2012-04-12 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2627 |
oto człek rozbitek sportowcem i draniem
ćwiczy intensywnie biegi z krańca w kraniec
ujął go dziennikarz niebieskim pytaniem
co weźmiesz na wyspę zwaną zmartwychwstaniem
chcę tylko przystanąć nie brać tam niczego
spotkać ludzi i posadzić owocowe drzewo
dojrzeć w jego cieniu potem rwać owoce
(karmić posmutniałych)
z wiadomością dobrą wrócić do edenu
wysłałem więc maila z wyspy zaludnionej
od złych wiadomości zapłonęły łącza
oto ja rozbitek na ziemi spalonej
(w proch się obróciłem)
eden już nie dla mnie walczyłem do końca
patrzę na sad z góry czekam na rozprawę
może chociaż chmury za dwoje skłębione
spadną deszczem który dobrą wiadomością
zazieleni drzewa i zakwitnie w porę
wróci ocalały z przylądka nadziei
kurczowo trzymając snujących się nitek
do kłębka przemiany pokornie iść będzie
i niczym centaur rozdarty na poły
dostąpi jedności pół człek pół rozbitek
ratings: perfect / good
Jak rozumiem zmartwychwstanie to wyspa pomiędzy spaloną ziemią (naszą planetą) a niebem (czyli edenem. Jeśli tak to dlaczego "wrócić do edenu" jeśli tam się nie było.
Gdzie się znajduje sad na który patrzę, a gdzie przylądek nadziei? Co oznacza kłębek przemiany i deszcz, który do niego wraca?
Dopóki nie pojmę treści mam problem z oceną :(
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Nic, tylko swoje zetlałe kości.
To jest ten Eden, którego nigdzie - nawet w Księdze wszystkich ksiąg - NIE MA
(w proch się obróciłem)
eden już nie dla mnie walczyłem do końca
(patrz odpowiednie wersy)
Niestety, wszystkie te nasze heroiczne walki w rezultacie końcowym n i c z e g o nie zmieniają.
Dlaczego?
Byśmy jak te rozdarte Centaury wszyscy skazani na porażkę; ludzie-rozbitkowie - ni koń, ni człek, ni pies, ni wydra (patrz finalna konkluzja)
ta /należąca do Chile/ na bezkresach Oceanu Spokojnego - i ta metafizyczna, Wyspa /Wszystkich/ Zmartwychwstania /po śmierci nie tylko rozbitka, sportowca czy drania - po śmierci każdego grzesznika/,
gdyby ich - naturalnie - jakiś niebieski Dziennikarz na nią z łaski swej był zaprosił