Go to commentsRozcharakteryzowany
Text 255 of 255 from volume: Mioklonie
Author
Genrepoetry
Formblank verse
Date added2025-01-10
Linguistic correctness
- no ratings -
Text quality
- no ratings -
Views20

tyle tu korytarzy, arteryjek, bocznych odnóg, 

że naprawdę można zabłądzić na śmierć, 

skonać z głodu i pragnienia w zapajęczynionej 

i spowitej kurzem alejczynie, po której nie szedł 

nikt od czasów Mieszka I Plątonogiego. 


mimo wszystko – podjęłaś ryzyko. im dłużej przemierzasz 

labirynty korytarzy, tym gmach zdaje się (pozornie?) 

maleć, okazuje się bardziej przytulny i niehorrorystyczny. 

dotąd siwe ściany nabierają pastelowych barw, 

plafoniery świecą jaśniej. robi się cieplej i milej. 


aż tu nagle – dysonans, kontrapunkt: jedna z bocznych 

odnóg okazuje się być... nadziemną (sic!) sztolnią. 


w dodatku coś ci mówi, że to tam, właśnie tam! 

idziesz. im dalej, tym śpiewniej, słychać zapijaczone 

głosy, zgięte i wyżęte nuty piosenek o sokołach, 

omijaniu gór, dołów, o tym, co zrobi doskonale 

morskim opowieściom. 


biesiada w teatrze kopalnianym! na widowni, pośród 

hałdek zwiercin – suto zastawione stoły! za nimi - 

czerwoni zatłuszczeńcy o brodziskach uwalanych 

majonezem, ich szkaradne i niskobudżetowe panie. 


skrępowany jak diabli, niemal skulony stoję na 

środku sceny i tak szalenie nie pasuję do reszty 

obrazka, wizualnie odcinam się od rozpasanej czeredy. 


skromniś, myszoludek-sztafarzyk, postać niczym 

radio jednozakresowe odbierające tylko tę stację, 

która nadaje wyłącznie sprawdzone wiadomości. 


mówię swój monodram, częściowo z pamięci, 

czasem jednak zerkając na zadziubdziane maczkiem 

mankiety białej koszuli. lecą puszki, puste kieliszki, 

w głowę trafia mnie szczeroniezłoty puchar. 


zniżam głos aż do szeptu. ma być tajniej i ciszej, 

mniej scenicznie. wzmaga się buczenie. 


schodzę, nim mnie całkiem zatłuką. zaraz na scenę 

tanecznym krokiem wbiegają klauni: ten z małpą 

na sznurku, ten z niedźwiedziem na patyku. 


teraz to ja się gubię w meandrach kulis. pewien 

nieprzebrzmiały gwiazdor rozdaje autografy 

na wylinkach, naganiacze – zaproszenia na roast 

eks-prezydenta, długo wyczekiwaną koronację 

Korwin-Mikkego, zaproszenia na stypę 

w klimacie rave. 


odnajdujemy się po paru godzinach błądzenia. 

zderzają się nasze, tyleż mroczne, co bajkowe światy, 

wnikają w siebie. połączone kolory nie tworzą, 

na szczęście, szarości.

  Contents of volume
Comments (0)
ratings: linguistic correctness / text quality
no comments yet
© 2010-2016 by Creative Media