Author | |
Genre | history |
Form | prose |
Date added | 2025-03-11 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 40 |

Brata Janka - z którym byliśmy podobni jak dwaj bliźniacy - spotkałem na Wiśle, idąc kuśtyk-kuśtyk po prowizorycznym moście pontonowym (stary, żelazny, strzaskany nalotami, leżał w rzece). Akurat miał tam służbę! Nie chciałem wierzyć swoim oczom! Poszedł zameldować nas swojemu dowódcy warty, który z daleka widział nas obejmujących się na przeprawie.
- Obywatelu dowódco! To mój brat! Właśnie wraca z obozu!
- Dobra! - ten przywitał się ze mną. - Idź, Janek, odprowadź go! Widzę, że z trudem chodzi, ale, pamiętaj, zaraz wracaj! W domu dość się nagadacie!
Przeraziłem się, zobaczywszy mój stary piękny Grudziądz... obrócony w perzynę i gruzy! *)
Tego pięknego wiosennego dnia wreszcie dane mi było spojrzeć w wierne, oddane oczy mojej Matki... Twarz najdroższa, pobrużdżona, bardzo przez te wojenne lata postarzała... Mama była urodzona 30 października 1880 roku, czyli miała wtedy sześćdziesiąt pięć lat. W momencie naszego spotkania rozświetliła się anielską radością.
- Wróciłeś! Najświętsza Maria Panna pozwoliła mi doczekać twego powrotu!
- Tak, Mamo...
- Czy ty wiesz, że masz siwe włosy na skroniach i brodzie?
- Wiem, Mamo. Najpiękniejsze lata minęły bezpowrotnie. Sporo zdrowia zabrali mi hitlerowcy... ale najważniejsze, że ciebie oglądam, Mamo, całą i zdrową!
- Ale czemu ty chodzisz o kulach?!
- Zimą w czasie Drogi Śmierci, jak pod eskortą SS uciekaliśmy z obozu przed Armią Czerwoną, zginęła masa ludzi... I to wtedy coś się stało z moją prawą nogą. Nie mogłem nią ruszać bez bólu... Gdyby nie poświęcenie starszego mojego kolegi, świętej pamięci Piotra Pietkiewicza, zostałbym również i ja gdzieś w polu między Stutthofem a Kartuzami...
Tak to mniej więcej rozmawiając, śmiejąc się i płacząc, wymienialiśmy wiadomości o sobie i naszych najbliższych...
--------------------------------
*) Zniszczenia wojenne starego /prawie tysiącletniego/ Grudziądza szacowano na 60% substancji miejskiej. Przez całe 6 tygodni - od końcówki stycznia do 6 marca 1945 roku - artyleria oraz bombowce Armii Czerwonej szturmowały przez Niemców zaciekle bronione miasto.