Go to commentsbezrobocia nie ma
Text 5 of 13 from volume: Kobiety
Author
Genrecommon life
Formarticle / essay
Date added2012-08-10
Linguistic correctness
Text quality
Views2281

Dobre wiadomości się nie sprzedają. W gazetach, telewizji i radio jesteśmy zasypywani albo złymi albo szokującymi informacjami. Typowy news to albo przelew krwi, albo oszustwa polityków albo nieszczęścia spadające na przeciętnych obywateli – w tym najczęściej dzieci.

Najbardziej jednak męczy mnie budowanie pesymizmu w społeczeństwie poprzez ciągłe podsycanie atmosfery kryzysu, bezrobocia i braku pieniędzy.

Jeszcze nie tak dawno temu rzuciłam ze złością kobiecy magazyn w kąt, kiedy przeczytałam nagłówek kolejnego artykułu – Młode, wykształcone i bezrobotne.

Autorzy tej pesymistycznej treści przedstawili taką wizję przyszłości po studiach, iż dziwi mnie, że następnego dnia nie opustoszały akademiki…

Temat bezrobocia jest podsycany w mediach i nie twierdzę, że on nie występuje. Uważam natomiast, że skandalem jest przelewanie tych nastrojów na młodych, ambitnych ludzi, którzy z nadzieję wkraczają w dorosłe życie.

Może wielu się ze mną nie zgodzi ja jednak uważam że Praca jest. Najczęściej - na miarę umiejętności kandydata. Wybitni pracownicy otrzymują wybitne wynagrodzenia, przeciętni – przeciętne, a słabi – kiepskie. I to moim zdaniem jest fair. Tak powinno być. I tak jest.

W ciągu mojej kariery zawodowej spotkałam wiele osób (naprawdę wiele biorąc pod uwagę, że przez pięć lat zarządzałam całkiem sporą ich grupą) i uważam, że 99% z nich było na odpowiednim miejscu. Zapewne wielu z nich miało na ten temat zgoła odmienne zdanie – ale rozmawiając z kimś pierwszy czy drugi raz wiedziałam czy pomimo początkowo słabej pozycji, rozwinie on swoje skrzydła i wkrótce będzie już w zupełnie innym miejscu, czy też – jak większość, będzie po prostu przeciętnie – ani źle ale też wyjątkowo dobrze – wykonywał swoje obowiązki i ‘nasiąkał’ wieczną pretensją do rzeczywistości, że jest tam gdzie jest.

Narzekanie na pracę, płace to takie typowe dla pracowników. Jeszcze bardziej typowy jest fakt, że nikt nie zmienia nic. W szczególności pracy. Przecież – może niezbyt zadowalające – ale zawsze pewne zatrudnienie jest lepsze od drogi w nieznane…

Sprawa jest zatem jasna – praca jest – problemem jest tylko fakt kim ty jesteś i ile na tym rynku jesteś wart.

Zapewne spotkam się tutaj z zarzutami, że nie jest tak różowo. Wiem o tym doskonale – też miałam z nią problem. I jestem przekonana, że byłam jedną z niewielu osób które starały się doszukiwać winy po swojej stronie – a nie polityki rządowej, sposobu kształcenia, wyżu demograficznego oraz wielu innych czynników, które utrudniają znalezienie pracy właśnie tym słabszym.

A przecież rynek pracy to także rynek. Nie ma na ciebie popytu – nikt nie chce zatem kupić twojej pracy. Lub chce – ale za niską cenę. Jeżeli się z tym nie godzisz – postaraj się to zmienić. Szukanie winnego nigdy nie rozwiązuje sytuacji.

Jest jeszcze jedna rzecz, która mnie zastanawia u ludzi. Za wszelkie niepowodzenia zawsze odpowiadają – państwo, tajemniczy ‘system’, rodzice, szkoły i inne zjawiska paranormalne.

Natomiast za sukces odpowiada zawsze człowiek, który go osiągnął. Jeszcze nie słyszałam, żeby ktoś powiedział ‘To, że jestem dyrektorem zawdzięczam darmowej edukacji w Polsce, na którą w innych państwach zapewne moich rodziców nie byłoby stać’. Albo ‘Dzięki wkładowi pracy, czasu i poświęcenia moich rodziców jestem na szczycie’.

Dziwne prawda?

Wyrażę zatem dość ryzykowną tezę – praca jest. Po studiach jest fantastycznie. Nie znajdziesz jej zapewne w tydzień, ani ta pierwsza (na szczęście ) nie będzie tą ostatnią. Wszystko jeszcze może cię spotkać – spektakularne sukcesy i wielkie porażki. I to jest w tym najwspanialsze!

Nie ‘nasiąkajcie’ tym defetyzmem typowym dla ludzi starszych, nieudolnych bądź tych, którzy upatrują w nim swoją szansę. Nie pomyśleliście nigdy, że medialna nagonka służy głównie pracodawcom (których notabene podziwiam za prowadzenie działalności), po to by płacić wam mniej i trzymać was w strachu przed bezrobociem?

W sumie to przecież tylko (i aż…) praca.

n.

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Niby praca jest, ale dlaczego tak mało płatna, skoro ceny mamy europejskie? Rząd nas okłamuje, okradając równocześnie. Jaki kryzys? Kryzys to może by był gdyby kiedykolwiek w Polsce panował dobrobyt. Chciałbym żyć w zbankrutowanej Grecji, gdzie najniższa krajowa wynosi 1 tys Euro,a płace zapewniają im inne kraje, m.in. tak bardzo "biedna" Polska. Trochę nie na temat, ale tekst pobudził mnie do takiej wypowiedzi.
avatar
Patrzę na datę dodania tekstu i myślę,że w ciągu tego roku zła sytuacja na rynku pracy stała się jeszcze gorsza. Tekst po części, jak dla mnie, z kosmosu -nie z polskich realiów. Znam osobę po studiach wybitnie ambitną i inteligentną, która miesiącami nie mogła znaleźć pracy. To nie jest odosobniony przypadek, a co mają powiedzieć przeciętniacy z dobrym wykształceniem i doskonałym angielskim?... wiadomo wyjechać...
avatar
Praca jest, owszem, ale nie ma pracowników :(

bo wszyscy wyjechali na zmywaki.

Średnia wieku polskiej pielęgniarki w 3. tysiącleciu po Chrystusie to 55plus
avatar
Nie ma bezrobocia (patrz nagłówek) , są za to Ukraińcy, zatrudniani najczęściej "na czarno".

Taka strategia zasobami ludzkimi zaprowadzi nasz zdefragmentowany /ojcowie rodzin na saksach, kobiety same z dziećmi na ręku/ zaprowadzi nasz dzielny naród na taki zakręt, z jakiego już nie da się zawrócić
© 2010-2016 by Creative Media