Go to commentsPRZEPYSZNIE SIĘ OPIĆ
Text 172 of 255 from volume: A kiedy mi życie dopiecze
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2012-10-11
Linguistic correctness
Text quality
Views3918

Jesień w Górnej Bawarii jest niezwykła...

od zawsze, kiedy pamiętam.


 


PYSZNIE SIĘ OPIĆ


przepysznie się opić zachłysnąć nad ranem

mlecznym powietrzem świeżością śpiącej rzeki

nasycić oczy pasteli bałaganem

co się jak płomień rozszalał bez opieki


otacza wioski rozlewa się w koronach

skrada zieloność na łąki spływa łuną

wszędzie go pełno w szczelinach i załomach

przebiega lasy liściastą mknie fortuną


stoję kamieniem spijając nektar roku

ot boski napój wzruszając się na mokro

czas babą zrzędzi a ja nie mogę kroku

zrobić choć siąpi i pierwsze płacze okno


w takich momentach zamieniam się w kocura

i chociaż życie nie bardzo mnie rozpieszcza

dobywam wiary co tętni gdzieś w pazurach

wystaje słomą z pogodnych butów wieszcza


  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Świetny wiersz! Choć mnóstwo w nim metafor, to obraz jest jasny i prosty, sielski i swojski, chociaż nie polski... Zazdroszczę widoków i pozdrawiam autora!
avatar
Kapka w kapkę jak u nas deszcz w Cisnej. Identyczne impresje tak na wizji, jak w fonii - i nawet słoma z naszych niepogodnych kaloszy taka sama :)

A jak pięknie pachną po czerwcowej ulewie storczyki na połoninie...
avatar
przepysznie się opić
nektarami roku
gdy tak deszczyk kropi
na gór ostrym stoku
avatar
chociaż życie nie rozpieszcza
wichry są przeciwne
wiecheć z buta wieszcza
robi wciąż za grzywnę
w połoninach Bieszczad
© 2010-2016 by Creative Media