Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2012-10-31 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1967 |
Ten ludzkości defekt jest to efekt globalnej schizofrenii
Diabłem opętane wnętrza, we wszystkich odcieniach czerni
Sztuczny obraz, chore sceny, nic niosące życiu chwile
Fałszywe kolory, pozornym pięknem dla mnie niczym - tyle
Tezy obróciłem w priorytety, mam sens, powód do dumy
Sztuczność? U mnie jej nie ma, tak jak w całym dziury
Lecz, cały czas jest za mną, paradoksalnie dookoła
Muszę żyć w innym wymiarze, czysta filozofii szkoła
Intuicja? Mam tą zdolność wyprzedzić wydarzenia
Ludzie niczym roboty, czy mają wciąż marzenia?
Wokół tego nie obraca się planeta, wszystko syntetyczne
Ludzie niczym roboty, wystarczy że spojrzysz na ulice
Każdy się spieszy, każdy goni nie wiadomo za czym
Bezsensowne spory, za bliźnich krew, winny zapłaci
Sztuczny obraz, możesz egzystować obok lub razem z nim
Wybieram pierwsze, bo chcę wiedzieć czym na jawie są sny
Chcę czuć że istnieję, żyć dłużej o jeden dzień
Duch wciąż we mnie jest, wzbudzam w was wstręt
Czym? Człowiek szkodzi człowiekowi już samym istnieniem
Idąc tropem dalej, kolorem skóry, religią, pochodzeniem