Go to commentsŚWIADOMIE ZNIKAM
Text 176 of 255 from volume: A kiedy mi życie dopiecze
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2012-11-05
Linguistic correctness
Text quality
Views3404

ŚWIADOMIE ZNIKAM


niedzielny ranek upaćkany melancholią

dyszy w szarościach zmarzniętego listopada

okna się myją instynktownie pierzcham w przeszłość

i chociaż wieje tutaj żaden liść nie spada


nie mam ochoty na uściski codzienności

toteż się czepiam dobranocek i kreskówek

wikłam się plączę tak mi błogo we wspomnieniach

świadomie grzęznę ignorując ruch wskazówek


  Contents of volume
Comments (5)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Wzruszająco pieknie, martinie.
avatar
Taka pogoda w niedzielne przedpołudnie najlepiej nie nastraja. Ty radzisz sobie doskonale. Bardzo mi się podoba.
avatar
Najlepszy patent na szarą listopadową codzienność - to świadomy odlot na Malediwy
avatar
Trzeźwy człowiek nie będzie kopał się z koniem. Wykorzysta swoje atuty dużo mądrzej.
avatar
CD o końcu nosa.
© 2010-2016 by Creative Media