Author | |
Genre | biography & memoirs |
Form | prose |
Date added | 2012-11-24 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2270 |
Spacer.
Kasia pojechała na cmentarz odwiedzić swoich zmarłych. Bródno. Stary cmentarz, urokliwy, jakiś taki intymny…Ludzie przechodzący obok nie przeszkadzają, spojrzenia nie dotykają… Zrobiła porządek, pomodliła się przy grobie swojej prababci. Miała 9 lat gdy Babcia zmarła, pamięta ją jako starą, dużą kobietę z laską. Grób zapuszczony, zarośnięty. Po drodze kupiła oprócz kwiatów i zniczy – obwarzanki. Wiedziała, że zgłodnieje a do przejścia cały cmentarz. Uciekała od ludzi by uporać się z myślami, ułożyć się na nowo z dopiero co zdobytą wiedzą. Książka czytana jednym tchem zmieniła jej spojrzenie na siebie, świat wokół. Zrozumiała, że to co dostrzegała, czego doświadczała, jej uczucia z tym związane a postrzegane za nienormalne jest darem. Niezrozumiałym dla ludzkich mrówek. Wyśmiewanym, wykpiwanym. Nie raz nie dwa obrywała za inność, kończyło się to samotnością. Autor i o tym pisał – wysoko ustawiona poprzeczka, niepodporządkowywanie się modom, stereotypom zachowań to samotność. Jednak…Stwierdziła, że przede wszystkim musi być w zgodzie ze sobą, z innymi…cóż trudno…Gęby pełne frazesów, dobrze brzmiących zdań – kluczy, mądrości życiowych a jak przyjdzie powiedzieć coś od siebie – odtwarzają słowa nagrane na zwoje mózgowe. Zapamiętane, usłyszane, przyjęte za swoje bez jednej chwili zastanowienia. Kasia wiedziała, że są mądrzy, myślący ludzie ale zbyt wygodni albo zbyt tchórzliwi by być innymi niż oczekuje się od nich. Innych nie znała.Książka potwierdziła jej własne spostrzeżenia, np. szukanie w otaczającym świecie odpowiedzi na trudne pytania, często nurtujące, odwracające uwagę od wszystkiego codziennego. Pytanie bez odpowiedzi bo nie można zapytać – „czy on mnie kocha? czy pokocha?” Odpowiedź przyszła z chwilą włączenia radia. Piosenka odpowiedziała jej „ … on kocha ją nie mnie…” Wiele lat minęło od tego czasu ale nawyk zadawania pytań i szukania odpowiedzi pozostał. A to powiew wiatru poruszający firanką, koroną drzewa, ptaszek, który przycupnął na parapecie, hasło reklamowe widoczne z daleka na ulicy, kilka słów usłyszanych od przechodzących, zatopionych w rozmowie ludzi…
Kasia zrobiwszy porządki przy jednym grobie ruszyła wolno do następnego. Ukochany Wujek. Ojciec Chrzestny. Odkąd pamiętała zawsze był niedaleko, pomocny, dawał schronienie, opiekował się w sytuacjach kryzysowych – dopóki wszystko nie posypało się… Idąc wolno usłyszała krakanie wrony tuż nad swoją głową.
- Czego tak krzyczysz?
- Kraaa…
- Chcesz czegoś?
- Kraaa…
- Kim jesteś?
- Kraaa…
- Chcesz jeść?
- Kraaa…
Wiele pytań, na każde – kraaa… Pokruszyła obwarzanek, rzucała drobiny i obserwowała jak każdy kawałeczek jest podniesiony i schowany w inne miejsce – w liściach leżących na pomniku, w wianuszku, pod wiązanką. Każdy gdzie indziej. Poszła dalej. Ptak cały czas towarzyszył jej w tej wędrówce. Być może niekoniecznie ten sam. Zgubiła drogę, nie mogła znaleźć miejsca pochówku Wujka. Jakoś tak rozprężona psychicznie, podatna na emocje…łzy popłynęły… Przywołało ją głośne Kraaa… i jeszcze raz.. i jeszcze…O, siedzi na pomniku i patrzy na nią. Ptak dostrzegł, że jest obserwowany, przeleciał kilka metrów dalej, patrzył na nią przekrzywiając główkę. Podeszła bliżej. Wrona znowu odleciała kilka metrów, przycupnęła i patrzyła. W ten sposób Kasia doprowadzona została tam gdzie chciała dotrzeć. Ptak powiedział głośne Kraaa i odleciał do swojego życia. Czy ta wrona to był duszek…? Może kochanego kiedyś bardzo mocno Wujka…?
Życie składa się z drobiazgów, w ciągłym pośpiechu, gonitwie dnia codziennego nie dostrzegamy ich. Ale o tym innym razem.
ratings: very good / excellent
Pozdrawiam, Zuzanna.