Author | |
Genre | humor / grotesque |
Form | epigram / limerick |
Date added | 2013-01-29 |
Linguistic correctness | - no ratings - |
Text quality | - no ratings - |
Views | 1938 |
Jest takie państwo, Polską się zwie,
śnieg tu zimą sypie i wiatr halny dmie.
To piękny kraj, nie oszukuję
lecz licznych absurdów tu nie brakuje.
Oto dam przykład, pomysł całkiem świeży,
choć większość Polaków wciąż jeszcze nie wierzy.
Radary tu teraz furrorę robią,
ulice, skrzyżowania i trawniki zdobią.
Chcesz jechać przez miasto, jedź pięćdziesiątką,
bo pustka w portfelu będzie pamiątką
po prawku, bo za dwa przewinienia
będziesz musiał od nowa pójść na szkolenia.
Na nic petycje, prośby, błagania,
decyzja polityków jest nie do odwołania.
Są punkty, jest mandat, więc płać… baranie
za znaku o ograniczeniu szybkości nieprzestrzeganie.
Muszą skądś przecież wyciągnąć kasę,
a na biednych kierowcach zarobią ich masę.
To oni w budżecie luki wypełnią,
sny polityków o bogactwie spełnią.
Szkoda tylko, że prawo przez nich ustalone
nie jest i nie będzie dla wszystkich jednakowe.
Bo tak to już jest, że tylko politycy
będą bezkarnie jeździć setką… po setce w stolicy.