Text 33 of 34 from volume: Refleksje, obrazy, kolory umysłu
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2013-02-01 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2373 |
Gdy patrzysz w moje oczy, te nasączone rtęcią
Te płonące ogniem oświecenia, te nazywane tęczą
Póki co nie widziały śmierci, póki co trzeźwo patrzą
Łapczywie wchłaniają obrazy, współgrają z wyobraźnią
Noszą czyjeś imię, kochają tak samo razem z duszą
Krzyczą zza powiek, pamiętają znajomych spojrzeń mnóstwo
Dostarczą euforii więc zniknie smutek i tęsknota
Gdy drugiej parze, pięknu dadzą się porwać
Wolą gorzkie krople mieszać w kroplach deszczu
W tym niewidocznym płaczu minąć setki ślepców
One mówią wszystko a czasem nawet więcej
Gdy kłamiesz, z pewnością nie będą sprzymierzeńcem
Spectrum mam szerokie, od żywych widoków po te martwe
Bez żadnej chemii zobacz, dotknąć kolorów potrafię
Gra spojrzeń, oczy znów Ci powiedzą wszystko
Z typem w lustrze, ten co stoi na przeciwko
Przekrwione, oznaka braku snu, spokoju, ewentualnie długo godzinnych seansów z alkoholem lub marihuaną ;)
Zasłonięte, patrzące na świat i z nim się komunikujące za pośrednictwem przyciemnionych okularów hmmm.... Myślę że jest to sposób aby inne oczy nie dostrzegły, tych obolałych i zmęczonych przekrwionych gałek.
Dziękuję Pstro za komentarz, zainspirowałeś mnie :) A dziecko refleksji odurzonej inspiracji dostępne od jutra.
Pozdrawiam
ratings: perfect / excellent
Cała reszta - to wróżenie z fusów
Ach, te oczy, te oczy szaaaalone!
Jej piękne czarne oczy!