Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2013-02-13 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2507 |
Zapach adrenaliny
Przytrzymaj mnie przed burzą niczym balon -
dosłownie na muśnięcie kolan.
Wszak kobiety żyją nadziejami,
że mężczyźni potrafią obchodzić się z nimi czulej
niż z pieniędzmi.
Już byłem tam, gdzie uroda
tylko do przyprawiania zupy,
gdzie chwila szepcze, utopiona w talerzu
równie płaskim jak ona harpunem złego słowa.
Niewiedza kłuje płowe ściany,
a ślina wsłuchana w symfonię ulubionego tętna
( za minutę będzie zawał, a cholesterol 251 ).
Bar za rogiem czeka cierpliwie na spłatę zaległego rachunku,
nie chce wnikać w kieszenie bardziej
niż w moje wyśnione kredyty.
Zatem
jesteśmy balonem na wietrze -
rozumiesz : zadawaj od święta bardziej rozrywkowe pytania,
bo facet ma już naprawdę dość.
W takich miejscach nawet Chrystusa witają chlebem,
solą i niedostatkiem.
Patrzę tępo jak podziurawiona dłoń
ściska coraz węższy kufel -
kobieta ma jeszcze nadzieję,
garnki na kredyt,
rachunki w spadku
i ostatni grosz w skarpecie
Ja już nie mam nawet tego
zanim przyjdzie zawał.