Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2013-02-18 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 3236 |
Hamlet w gabinecie odnowy biologicznej
Oczy nauczyły się brać w siebie chropowatość -
tatuaż pozbawiony poetyki karczował zarost,
kawałki siwizny padały tuż przy naszych domach.
Długo uczył się pokory
z lęku przed przypadkowym sędzią -
heretyk, graffiti z tępego rylca,
któremu nie wystarcza codzienność.
Jego społeczna rola nie odgrywa żadnej roli,
tyle w niej siły, by masować Hamletowi plecy;
on tak się postarzał, że zatracił czucie,
choć masuje go ręka czystego myśliciela.
Osiadał; jego muza z nadwagą
pokazywała kolana ludziom z niższej sfery.
Błyszczały lekkim różem niczym rumieniec podlotka,
czuły jego pot, kiedy przeglądał się w portfelu,
niczym fatalista ze smutnym wyrazem oczu spaniela.
Poklepywał więc po zadkach kelnerki,
by choć na chwilę rozwiązać problem głodu,
wpijał się w głośne szyderstwa,
jeżeli głód dotykał dna.
Wtedy mówił o lepszych czasach,
na plecach garbatej prostytutki kreślił nowy kształt ramion -
gładko wygolone życie.
Niczym jeszcze nie wykarczowane do samego końca.
ratings: perfect / excellent
Długo uczył się pokory ten heretyk, któremu nie wystarczała zwykła codzienność i który /z braku wzięcia u swojej muzy z nadwagą/ tak się postarzał, że zatracił czucie /także przyzwoitości/, poklepywał więc po zadkach kelnerki i na plecach garbatej prostytutki kreślił nowe fantasmagorie i esy-floresy (vide stosowne wersy).
Taki stary cap i chodząca satyra na Satyra to policzek zadany Szekspirowskiemu Hamletowi
I /co kluczowe dla tego wiersza/ jaki "pożytek" przynoszą poezji?