Author | |
Genre | prose poetry |
Form | prose |
Date added | 2013-02-27 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2534 |
ALBATROS znosi tylko jedno jajo na dwa lata. Małe Albatroski rodzą się na nagich, zimnych wyspach i rosną szybko tucząc się na mątwach i wietrze. Puch mają gęsty, dzióbki zakrzywione na północ, a pragnienia proste, najprostsze z lekkich, bo te marzenia to skrzydła i wiatr. Czekają na nie niecierpliwie wyobrażając sobie nieskończone przestrzenie nieba, bo to jeszcze dzieci wysmarkujące kryształki lodu we własny aksamitny puch trzepoczący na wietrze jak płonący, biały step.
Jak łatwo zauważyć, albatros do niczego nie służy, dlatego nigdy nie będzie miał potencjału kury, kaczki, szpadla, lampy na ganku, drinka ani żadnej innej pożytecznej rzeczy. Albatros jest zwyczajnie albatrosem, rażąco bezużytecznym, czarnoskrzydłym, skandalicznie ciężkim od mięsa żywym superszybowcem. Marnuje się wysoko pod niebami południa, ale nie tego, o którym myślicie, chociaż tak naprawdę to nie mam pojęcia, o czym myślicie i niezbyt mnie to nie obchodzi. Chodzi o południe tak bardzo południowe, że nienadające się dla turystów a tym bardziej dla ludzi, dlatego idealne dla nikogo. Nie chodzi o południe rozśpiewane, gorące, o zapachu duszonej baraniny, wilgoci i much, lecz o te lodowate pachnące kutrami wzdętymi od kryla, miażdżonymi przez potężne lodowe zwały a to wszystko pod niebem lśniącym jak smoła nabita błyszczącymi gwoździami. Takie południe to jest naprawdę coś, coś bardzo zimnego, poważna tajemnica a nie jakieś książkowe pierdoły. Na południu południa u dołu świata leży Ocean Lodowaty, co ciekawe leży i nie spada a oddech ma czysty i zimny jak piorun. Kochają go wszystkie albatrosy. Latają po niebie pełnym wichrów ułożonych nad oceanem jak trupie ścięgna, jedne sztywniejsze od drugich a drugie skostniałe na kamień. Cudowne mrożonki po prostu miód malina w lodowym pucharku, kaloryczny frykas serwowany każdemu albatrosowi przez boga albatrosów, by miał siłę do pokonania dystansu pół tysiąca kilometrów dziennie. Albatros zajmuje nikłe miejsce w powszechnej świadomości. Przeciętny człowiek wie o albatrosie tyle, co nic. Szary zjadacz chleba umie żuć i napisać słowo wiatr albo pompka. W moim kraju zaśpiewano o albatrosie jedną piosenkę. To tyle.
ratings: acceptable / good
I na koniec o interpunkcji. Nie jest dobrze, a przecinków brakuje przed następującymi słowami lub zwrotami: tucząc, wyobrażając, a tym bardziej, pachnące, a to, a nie, a oddech, a drugie, po prostu, malina.
Pani hrabino, na debiut należało się chyba lepiej przygotować.
ratings: acceptable / medicore
ratings: perfect / excellent
A ta wizja PRAWDZIWEGO południa z jego ryczącymi czterdziestkami i skostniałą z zimna, nikogo nie obchodzącą tajemnicą nieokiełznanego ptaka (i jeszcze bardziej dzikiego, zlodowaconego lądu za tym ptakiem w nienazwanym tle) - a wszystko to na A...
Kapelusze z głów, Panowie, Panie!
Ps. Czy ten "Wszystko - Leksykon" - po tylu latach! - ujrzał wreszcie jakieś światło dzienne, a ono - "Jego"???
No, prawie.
Takie pióro - to Pióro! Jaśnie nam panująca Hrabino, gdzie jesteś, że tu Ciebie nie ma już tyle długich lat??
TYLKO ON PANUJE NA LĄDZIE, W WODZIE I W PRZESTWORZACH
W moim kraju o albatrosie napisano tylko jedną piosenkę. Tylko jedną.
(patrz ostatnie frazy - cytat z pamięci)
zatrważa. Przecież my-Polacy za wolność waszą i naszą oddawaliśmy jeszcze pół wieku temu życie.
Symbolem wolności nie jest wcale orzeł biały. Jest nim albatros