Author | |
Genre | poetry |
Form | blank verse |
Date added | 2013-03-16 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2712 |
Pawana na śmierć panny niegłupiej
Na wszystko jest czas.
Zbyt długo maluje paznokcie,
stroi się na poetycką prapremierę,
w czarny szalik i białą bluzkę,
by wystarczyło na śmiech i na śmierć -
reszta zależy od nastroju.
Cóż ci uczyniła, czasie umierania ?
Kupiła zmywacz do paznokci,
by ratować panieństwo stosowała wywar z rzodkiewki,
maseczkę ze złych nastrojów,
wznosiła toasty nalewką z bluszczu -
nie jadała zbyt dużo wieprzowiny.
Jest czas zamążpójścia;
ona, panna niegłupia, zawsze czepia się matki,
męża kocha tak bardzo, że aż nienawidzi,
w ciszy zakłada welon z garnków i pieluszek
i czeka z przypaloną i przesoloną zupą.
Jest czas narodzin;
świadomie zmienia kolor przemacerowanej skóry,
zmysłem czucia (wytartym przez lata)
drąży dziurę w ziemi,
obserwuje w lustrze swój proces starzenia,
którego nie uratuje żadne sprzedawanie marzeń,
sadzi w całości zapachy rzodkiewki i wieprzowiny,
czasem zwykły bluszcz.
Kiedy cokolwiek wyrośnie całuje
(jakże namiętnie całuje)
swój ostatni, pośmiertny rapsod.
I zawsze twierdzi, że czas jej się kończy.
ratings: perfect / excellent
ratings: perfect / excellent
Śmierć bohaterki, Szekspir i Prokofiew - to jak żonglerka z nitrogliceryną