Go to commentsBajka krzywa
Text 13 of 18 from volume: Dziecinada
Author
Genrepoetry
Formpoem / poetic tale
Date added2013-04-19
Linguistic correctness
Text quality
Views3789

Na pewno wszystko, co zaraz powiem,

zdarzy się kiedyś także i tobie,

bo naturalną jest przecież sprawą,

by rzeczywistość czynić zabawą.


Ach, musisz wiedzieć... Już zapomniałam,

co na początku powiedzieć chciałam!

Usiądź wygodnie przed komputerem

a ja pojadę... krzywym rowerem!


Krzywym rowerem po krzywej drodze

albo po górkach na hulajnodze,

na desce takiej, co sama skręca.

W tej bajce, wierz mi, czas dobrze spędzać.


Tutaj, gdzie spojrzysz, same zakręty,

a proste drogi nie biegną tędy.

Ósemki, węże, nawet ślimaki -

takie figury wszędzie, bez draki


są naturalne w krzywej przestrzeni.

I obiecuję - nikt jej nie zmieni,

dopóki będziesz ze mną wędrować.

Nikt też nie może jej wyprostować!


Każdy ma prawo do odmienności,

Nawet jeżeli innych to złości.


Żeby się krzywa toczyła bajka

bez brzegów, kantów, jak dziadka fajka,

którą tak miło w ręce obraca,

gdy do dzieciństwa tata powraca.


Czy więc rowerem, czy hulajnogą

do krzywej bajki wszyscy wejść mogą!

Najpierw narysuj w śródmieściu bloki,

co przewracają się na dwa boki:


albo na prawo, albo na lewo

krzywo niech rośnie też miejskie drzewo,

krzywy znak „Parking”, krzywe chodniki.

W tym krzywym mieście nie rób paniki.


Cisza i spokój wszędzie dokoła.

Nikogo z ludzi głośno nie wołaj.

Tu nie ma ludzi?! Cóż za odkrycie!

Czyżby w tym mieście zamarło życie?!


Szybko bierz w rękę kredki, mazaki;

coś dorysujesz dla niepoznaki.

Niech bardziej ludzką będzie ta bajka!

Tu nie wystarczy dziadkowa fajka!


Rysuj, co tylko serce podpowie.

Najpierw człowieczka! Takiego sobie.

Niech patrzy na mnie, niech się uśmiecha…

Ot, jeden człowiek, jaka pociecha?!


Dlaczego milczy, na co się dąsa?

Gotów się rzucić i nas pokąsać.

Jaki złośliwy i wojowniczy

Dobrze, że jeszcze na nas nie krzyczy!


Pewnie samotność tutaj doskwiera.

A więc przyjaźnią podziel się teraz!

Podaje rękę… Tak być nie może!

On chce mnie wciągnąć w swój świat, o, Boże!


Wsiadaj na rower, bo miasto krzywe

coś nam nie wyszło... Jest nieszczęśliwe!

Za miastem jeszcze i serpentyna

tak naturalnie w górę się wspina.


A krzywy rower trzeszczy i skrzypi,

poci się, blednie, z wysiłku chrypi.

Nie martw się, proszę! Nie podjedziemy!!!

To na chwileczkę tu zostaniemy!


Wzgórza zielone kręcą się, wiją,

jak twoja chustka pod mokrą szyją.

Już się domyślasz, co za wzgórzami?

Tak! Wiatr zatańczy tam z wiatrakami.


I one krzywe na wszystkie strony,

jak tamte w mieście są krzywe domy.

Czy cię przeraża to widowisko?

No, może trochę, ale nie wszystko!


Bo te wiatraki są lekkie, zwiewne,

Czują się w tańcu po stokroć pewne,

choć urodzone do pląsów nie są,

lecz w krzywej bajce sobą się cieszą.


Śmigła wykręcił im wiatr w zabawie,

krzywe te śmigła są i po sprawie.

Lecz ręką ludzką były zrobione.

Chyba nie ludzką?! Gdzie oni, one?!


Znowu człowieka śladów nie widzę,

może w tej bajce wszyscy się wstydzą?

To jakaś mroczna jest tajemnica...

Jedźmy! Na lewo skręca ulica.


Tę tajemnicę pewnie tam właśnie

kroczek po kroczku całą wyjaśnię!

Może to w lewo jest rzeczywiście,

albo też w prawo, gdy zamaszyście


zakręt zebrany na tej krzywiźnie

wprost zaprowadzi nas ku ojczyźnie,

w której mieszkają ludzie prawdziwi.

Szukamy ludzi?! Czy coś cię dziwi?


Przecież na świecie, jakby nie było,

życie jest dobrem, istnienie siłą!


O, tam coś dymem czarnym, jak sadza,

jakieś istnienie przed nami zdradza.

To jest maszyna, traktor prawdziwy

trzęsie się krzywo i cały krzywy.


Niech nasza bajka dalej się toczy!

Popatrz na silnik – on cię zaskoczy.

A te opony, te bele siana

zbierane wcześnie, z samego rana.


Bliżej podjedźmy, może czasami

ktoś nam wyjaśni, dokąd zmierzamy?

Ciągnik naprawdę żwawo się toczy.

Nikt nim nie jedzie?! A jeśli zboczy?


Tylko wężykiem na skraju łąki

wypuszcza dymu czarnego pąki.

Tu raczej sprawy się nie wyjaśni,

chociaż jest cudnie jak w starej baśni...


Cóż to? Rozstaje drogi przed nami!

Musimy wybrać, gdzie jechać mamy?

Tam Miasto Krzywe, tu Proste Miasto.

Trzeba pojechać, gdzie jeszcze jasno.


Lecz słońce świeci jak tu, tak i tam...

Gdzie więc pojechać? Odpowiedź już znam!!!

Nie było ludzi w tym krzywym świecie.

Pouciekali, odeszli... Wiecie!


Pouciekali, wierząc w poprawę,

że będą życie wieść jak zabawę.

A w świecie linii prostych i kantów

chcą się odnaleźć już nie dla żartów.


Wszystko poważnie, dosłownie, prosto,

tak, jak na co dzień widzisz przez okno.

Twój rower, zobacz, już wygląd zmienia.

Tu cię zostawiam! Do zobaczenia!!!


Wiem, będziesz tęsknić za krzywą wizją

przed komputerem czy telewizją.

Bo w prostym świecie, tak zwykle bywa,

i rzeczywistość jest nieszczęśliwa.


Tylko świat krzywy zapewnia ludziom

w ich prostym świecie, że się nie nudzą.


I mogą marzyć, ile się uda

zanim dorosłość a z nią też nuda.

Pamiętaj długo tę bajkę krzywą,

choć była dziwną, ale prawdziwą!


I musisz wiedzieć... Już zapomniałam,

co ci na koniec powiedzieć chciałam.

Usiądź wygodnie przed komputerem,

a ja odjadę... krzywym rowerem!

  Contents of volume
Comments (4)
ratings: linguistic correctness / text quality
avatar
Bardzo piękna i wyjątkowo mądra bajka, a przy tym zapisana poprawnym i starannym dziesięciozgłoskowcem. Jej wartości potęgowane są swoistymi maksymami zapisanymi boldem w rymowanych dwuwierszach.
avatar
Nie ukrywam, że z trudem dotrwałem do końca (może to przez moje skrzywienie, że sam piszę krótkie formy)ale warto było!
avatar
Bardzo sympatyczna bajka. Nie nudziłem się przy czytaniu, ani troszkę. Warto byłoby uzupełnić obrazkami i wydać dla milusińskich.
avatar
Odwieczna nasza udręka: poprawianie NATURALNYCH krzywizn :(
© 2010-2016 by Creative Media