Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2011-03-05 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2569 |
Ogień istnieje co spala oceany
Żarem nagości zakleja złe rany
Ktoś cię przemienił czar słodki rzucił
W motyla co w brzuchu się ze mną kłóci
Istnieje też zbrodnia piękniejsza niż kara
Wyciska z nas soki od środka wyzwala
Rozrywa skorupy tak twardo utkane
Obnaża te skrzętnie uczucia chowane
Bądź moim dymem co płuca wypełnia
Smaczniejsza niż tlen nawet gdy pełnia
Jeszcze nie czułem a chcę tego bardzo
Wiemy oboje że dymem być warto
Nie tym ulotnym co chwile istnieje
Tym co zapada na dobre się sieje
Krępuje tchawice i puszcza korzenie
Tyle mam w głowie zabawek gdy wiejesz
Znowu chcę palić. Wiem, że istnieje.
Oblej benzyną wszystko co było
Spal stosy książek by nic się nie tliło
Dym twój uroczy tylko zostanie
Będę z nim tańczył aż świt nas zastanie
Nie mów że zaśniesz bo znów sam zostanę
Na ciebie czekam gdy budzę się ranem
Eksplozję mam w sobie co pachnie jak ogień
Chcę choć przez chwilę złapać twe dłonie
Zakręcić dym w słoik i trzymać przy sobie
ratings: perfect / excellent
Bądź moim dymem co płuca wypełnia
Smaczniejsza niż tlen nawet gdy pełnia
Oblej benzyną wszystko co było
Spal stosy książek by nic się nie tliło
i na tak powstałym popielisku, rzecz jasna, zbuduj lepszy świat, którym będę się wreszcie rozkoszował. Zero pytań, jak to widziałaby ta "ona", zero ciekawości, czy taki scenariusz "jej" pasuje i "ją" urządza. Na ulotnym dymie i zadymie postaw, kobieto, fundamenty lepszego życia oraz uwij wygodne "nasze" przytulne gniazdko - i tyle