Text 7 of 7 from volume: Po przemianie
Author | |
Genre | poetry |
Form | poem / poetic tale |
Date added | 2013-05-19 |
Linguistic correctness | |
Text quality | |
Views | 2282 |
Nad lasem wieczornym, stygnącym lasem,
unosi, pachnieje, powietrze ugina,
rosy dotykiem i liści drzew sina -
zjawa – co dymem z ogniska jest czasem.
Oblizuje pnie z coraz strony innej,
mało bacząc dnu leśnego przestworu,
zatraceniu legła wbrew chichotu z dołu,
dusząc dlań, mącąc oczy im bezsilne.
Radują się w dole, mimo góry – stale,
tym, co czyni tamta – wcale przejmują.
Dzban z kielichem, bęc – dudni zatwardziale,
objęli się czule wespół gwarując.
Znad ognia języków uleciały skry,
zapomną się, mogą – dotyk im tak miły.
Każdym poruszeniem zjawę osłabiły,
z uciętym ogonem wtopiły we mgły.
Dobita uleci do rana wygaśnie.
Uśnięci wśród liści zapadną opaśnie.
Bez siebie nie mogąc, nie mogąc tak być.
Dla siebie nie pragnąć, inaczej tak żyć.
ratings: perfect / excellent